Jak myślisz wydawanie książek z barwionymi brzegami, dalej ma sens?
Ja przyznam, że entuzjazm nieco mi opadł, ale i tak dalej uważam, że te książki są przepiękne i od razu zwracają moją uwagę.
Reklama - dom wydawniczy rebis
Recenzja drugiego tomu więc mogą pojawić się spoilery.
W październiku czytałam pierwszy tom, czyli „pieśni srebrzysta płomień nocy”, która podobała mi się tak umiarkowanie, to znaczy ona miała dobre momenty, ale i te słabsze tez, takie, które nie do końca mnie interesujące.
I jak przy recenzji pierwszego tomu wspominałam o tym, że główny zarzut mam do stylu pisania autorki i tutaj ten zarzut podtrzymuję. Bo jak w pierwszy w sumie było dużo opisów, tutaj wcale nie mniej, ja rozumiem budowanie świata, żeby kreować bohaterów, ale ja nie czuje, żeby ci bohaterowie byli przez to bardziej realni.
Miałam też problem z początkiem, bo byłam pewna, że całkiem dobrze pamiętam fabułę pierwszego tomu, a tak się składa, że nie. Musiałam fragmentarycznie czytać poprzedni tom, bo najwidoczniej przerwa była za długa. Pomimo tego, że na niektóre książki czekam kilka lat i bez odświeżania wiem co się w tej fabule działo wcześniej. I tak poza tym, ten początek sam z siebie był dla mnie nudny, trudny do przebrnięcia. W 1 tomie ja do połowy książki w ogóle nie mogłam się zaangażować i tutaj dokładnie taka sama sytuacja.
Ten tom to takie 3⭐️. Bo niby fabuła brzmi spoko. W tej części Lan pokazuje, że nienawidzi bogów demonów i w nich widzi istoty odpowiedzialny za wojny, walki i całe zło. I szuka broni, aby ich zgładzić. Za to z drugiej strony mamy Zen, który przekonany jest, że ich jedynym ratunkiem są właśnie bogowie demonów i pokłada w nich swoje nadzieje. Niby właśnie motyw dobra i zła, czemu bohaterowie, którzy kiedyś darzyli się uczuciem, teraz ledwo na siebie patrzą. Ale mnie to totalnie nie przekonało, bo ja miałam problem z tą dwójką już na początku, bo jakoś nie potrafiłam im zaufać i temu co robią.
Jak wiecie, ja mam problem, żeby zaangażować się w książki z chińską kulturą. I jak w pierwszym tomie ten klimat mi aż tak nie przeszkadzał i nawet gdzieś tam się podobał, tak tutaj ja go totalnie nie czułam. Niestety jest znacznie słabszy. Jest spoko do poczytania jako zakończenie serii, które i tak daje nam duże pole do popisu jeszcze w tym w tej sprawie. Ale ja nie znalazłam w niej tego co szukam fantastyce i w dobrej książce gdyby nie to, że one są takie krótkie, miałabym problem, żeby w ogóle ją dokończyć. Sama w sobie nie jest zła, po prostu w moje gusta nie trafiła.
Duży + za wydanie.