Wirus Ebola w Helsinkach recenzja

Akcja, napięcie - dobrze skonstruowani bohaterowie - przepis na sukces?

Autor: @Herma ·3 minuty
2011-11-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Skandynawska literatura dotąd kojarzyła mi się z nie najlepszymi romansami, bardzo często osadzonymi w epokach, w których ludzie Północy mogli pochwalić się dużymi łupami wojennymi. Nauczyłam się, że mieszkańcy tamtych dość zimnych rejonów są obdarzeni iście gorącą krwią, z którą mogą konkurować Włosi czy Francuzi.
Nie tak dawno rynek zaczęły podbijać kryminały. Cały świat oszalał na punkcie trylogii Larsona pt.”Millenium”. A co za tym idzie, również za innymi książkami z tego gatunku i z tej części świata.
Byłam bardzo ciekawa, w czym tkwi sekret popularności ich literatury, przesiąkniętej na wskroś chłodem i melancholią. Nie dowiedziałam się tego od koleżanek, które powiedziały, że powieści chociażby szwedzkie są najlepsze, bo... nie są amerykańskie i że każdy wie, czemu. Postanowiłam zakasać rękawy i wysnuć własne wnioski. Więc gdy dowiedziała się o książce „Wirus Ebola w Helsinkach”, z chęcią zaczęłam przewracać kartki.
Jeśli miałabym porównać tę pozycję do jakiegoś zjawiska, to na pewno nie do obezwładniającego tornada czy fal tsunami, raczej do zdradzieckich piasków, które, paradoksalnie, tym bardziej interesowały, im głębiej w nie wchodziłam. Więc rzuciłam się w wir wydarzeń? Owszem, działo się i to naprawdę dużo, choć musiałam przywyknąć do różnicy, jaka wynika z tego, że czytam z reguły prozę zupełniej innej kategorii, operującą odmiennym językiem, nie tak rzeczowym i pokazującym tyle szczegółów czytelnikowi, co ten, którym posługuje się Taavi Soininvaara. Styl i fabuła są połączone ze sobą niewidzialnymi nićmi, co instynktownie każdy czytelnik czuje. Wypieków na twarzy nie stwierdziłam, co oznacza, że pod względem akcji było tutaj słabo, prawda? Ależ nie, naprawdę recenzje zamieszczone na skrzydełku się sprawdziły, bo każda postać wnosi jakieś nowe wydarzenie, fakt, pułapkę. To nie jest typowa lektura tego rodzaju, gdzie przyczyny postępowania zbrodniarza są nam niejasne aż do emocjonującego finału. Nie, tutaj właśnie motywy są tym, co wyłania się już na wstępie. Byłam tym pozytywnie zaskoczona. Poza tym ci zmanipulowani na różne sposoby ludzie naprawdę dobrze gimnastykują i zachwycają wyobraźnię. Gdyby tylko ów nieszczęsny styl!
Miałam niedosyt detali, a tu jest ich sporo, dlatego tak łatwo było mi stwierdzić już po kilku słowach - wskazówkach, z kim mam do czynienia. Bohaterowie, mimo ledwie muśniętego opisu wyglądu zewnętrznego, byli stworzeni z krwi i kości. Poruszali się, mówili, denerwowali się, bali, skupiali i biegli, biegli, biegli, biegli co tchu w mojej głowie, która stworzyła najróżniejsze plany, nakładające się na miasto – stolicę Finlandii. Zwłaszcza przypadł mi do gustu pod względem konstrukcji i logiki generał Raimo Siren, który jest idealnym przykładem, że nie ma ludzi złych, tylko dokonujących wyborów, które zapewniają im dogodne życie. Przyznam, że ujął mnie kontrast pomiędzy rockowym brzmieniem ulubionych składanek Ratama a klasyczną muzyką Sibeliusa. Jednak autor zapomniał, że czasem warto zatrzymać się, poukładać, a nie zasypywać informacjami, które trzeba umiejętnie wpleść w dialogi, w krótkie opisy, zamiast męczyć odbiorcę, który z ponurą miną liczy kartki, jakie pozostały mu do końca.
Jestem niemal zachwycona korektą - błędy możnaby było policzyć na palcach jednej ręki. Niestety, im dalej, tym ich troszkę więcej, ale mimo to spisano się w tym wypadku naprawdę dobrze.
Fabuła klasyczna dla kryminałów, choć bardzo ładnie się zapowiadało, tym bardziej, że nie chciałam psuć sobie przyjemności z czytania i bez znajomości opisu na tylnej okładce zabrałam się do kompletacji dzieła Taaviego Soininvaara. Jednak brakuje tu jakiegoś urozmaicenia, pobocznych wątków. Wszystko dało się przewidzieć, gdyż już na samym początku poznajemy przyczyny działania generała. Choć nie powiem, końcówka jest jak najbardziej zaskakująca i sądzę, że mogłaby powstać nawet kontynuacja. Z chęcią bym takową poznała. A pewnie nie tylko ja. Osobom, które jeszcze nie wiedzą zbyt wiele o tym gatunku literackim, bez wahania mogę tę powieść polecić.

Moja ocena: 6/10 (Niezła)
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wirus Ebola w Helsinkach
Wirus Ebola w Helsinkach
Soininvaara Taavi
7.3/10

Generał Raimo Siren, dowódca operacyjny fińskiej armii, potrąca śmiertelnie rowerzystkę i ucieka z miejsca wypadku. Sąd i więzienie wydają się nieuniknione. Jednak generał dowiaduje się, że fiński wir...

Komentarze
Wirus Ebola w Helsinkach
Wirus Ebola w Helsinkach
Soininvaara Taavi
7.3/10
Generał Raimo Siren, dowódca operacyjny fińskiej armii, potrąca śmiertelnie rowerzystkę i ucieka z miejsca wypadku. Sąd i więzienie wydają się nieuniknione. Jednak generał dowiaduje się, że fiński wir...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bez owijania w bawełnę - długie recenzje bardziej nudzą i zniechęcają. Otóż książka ciężka, ale niemniej interesująca. Treści przybliżał nie będę, bo wystarczających informacji dostarcza opis. Dlacze...

KU
@KubaFryziak

To był jeden z suto zakrapianych wieczorów, po których generał major Raimo Siren wsiadał za kierownicę samochodu, by wrócić do domu. Tym razem wydarzył się jednak wypadek, który zaważyć mógł na jego w...

@z_kultury_ @z_kultury_

Pozostałe recenzje @Herma

Zamek i klucz
Banał? Otóż nie!

Miałam obawy co do tej pozycji, gdyż wyglądała jak typowa lektura dla nastolatek, które nie liczą na nic więcej niż „Ona kocha jego, ale nie wie, czy on ją kocha, on też,...

Recenzja książki Zamek i klucz
Wilkołak
Wilkołak, czyli odgrzewany kotlet

Nabyłam tę książkę już wówczas, kiedy jej ekranizacja zaczęła być wyświetlana w kinach. Jako że miałam wtedy chęć zakupić jakieś czytadło, z lekkim wahaniem chwyciłam za ...

Recenzja książki Wilkołak

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
"Samotność ma swoje dobre strony"
@ksiazkiagi:

Na pewnym pastwisku w miejscowości Glennkill zostaje znaleziony martwy pasterz. Panna Maple (podobieństwo do nazwiska d...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Cienie pośród mroku
Cienie pośród mroku
@Logana:

Seria z Sewerynem Zaorskim jest moją ulubioną w dorobku autora. Stało się to głównie za sprawą niejednoznacznych, wielo...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Miasteczko Hibiskus
W komunizmie nie jest winien system, ale ludzie.
@jatymyoni:

Z ciekawością parę razy sięgnęłam po książki opowiadający o historii Chin pod rządami Mao Zedonga, czyli jak budowano t...

Recenzja książki Miasteczko Hibiskus
© 2007 - 2024 nakanapie.pl