Buszujący w zbożu recenzja

Pierwszy raz, gdy sięgnęłam po"Buszującego w zbożu"miałam chyba 14 lat. No może 15... Pamiętam, że Holden wydał mi się wtedy niezwykle zabawnym, chociaż specyficznym człowiekiem. Teraz przeczytałam tę książkę w wieku 25 lat i postrzeganie głównego bohatera obróciło się o 180 stopni!

Holden Caulfield jest chłopakiem, którego po raz kolejny wyrzucono ze szkoły. Jednocześnie jest on narratorem całej powieści, przez co można ją określić jako swego rodzaju studium psychiki chłopaka, który momentami sam stwierdza, że jest chyba nieco dziwny. Gdy teraz śledziłam jego losy, stwierdziłam, że jest on typem człowieka, z którym sama nie chciałabym mieć zbyt wiele wspólnego. Holden uważa się za osobę, która nie potrafi się dopasować do otoczenia, często określa innych jako "półgłówki" i inne tego typu epitety. Wiele fragmentów sprawiało, że aż musiałam wziąć głęboki wdech, żeby nie zacząć wrzeszczeć na kartki papieru, żeby Holden w końcu wziął się w garść!
To jedna strona tego, co o nim sądzę. Z drugiej strony widzę chłopaka, który tak bardzo pogubił się sam w sobie, że sam nie wie, dokąd powinien zmierzać, stąd jego decyzja o włóczeniu się po mieście bez konkretnego celu. Jego niestabilność emocjonalna jest przedstawiona w tak wyrazisty sposób, że niemożliwe, żeby on sam nie był tego świadomy. Zapewne jest. Psychika ludzka to bowiem niełatwy labirynt. Podsumowując, Holden nie był już dla mnie tylko tym zabawnym, nielubiącym innych chłopakiem, lecz niezwykle skomplikowanym młodym człowiekiem.

Salinger jest na pewno wybitnym pisarzem. Pokazał to właśnie tym niezwykłym dziełem. Biorąc pod uwagę czasy, w których powstawał"Buszujący w zbożu"warto by było czytać ją z wachlarzem, patrząc na to, ile kontrowersyjnych tematów jest tam wrzuconych. Wątki seksualne? Są. Nadmierne spożywanie alkoholu i to przez nieletniego? Jest. Krytyka systemu edukacji, w którym Holden nie mógł się odnaleźć? Jest. Ta książka to idealny obraz buntu młodego człowieka. Buntu, który tak bardzo zakorzenił się w bohaterze, że chyba sam nie do końca potrafi z nim skończyć.