W ostatnim czasie możecie tu znaleźć same recenzje patronackie ♥️ Mam to szczęście, że wielu Autorów i wiele Wydawnictw mi zaufało, za co ślicznie dziękuję ♥️ Staram się nadrabiać zaległości, przeplatając je takimi nowościami jak ta, o której chcę Wam dziś opowiedzieć ;) O czym jest "A jednak..."? Jakie są moje wrażenia po przeczytanej lekturze? Serdecznie zapraszam Was do zapoznania się z moją patronacką opinią ;)
Główna bohaterka to Julia. Jest nauczycielką języka angielskiego i tłumaczką. Córką Stefanii i matką dorastającej Elżbiety. Panie mają wielu przyjaciół, a ich dom jest otwarty dla wszystkich. Zawsze można w nim znaleźć dobrą atmosferę, życzliwych ludzi, pomoc czy dobre słowo. I w tym uporządkowanym, nieco zwariowanym i pełnym przygód życiu, nagle pojawia się wielka rysa. Jest nią mąż Julii - Robert. Nieobecny przez ponad 18 lat, nagle z powrotem pojawia się na horyzoncie. I wprowadza istny chaos. Pragnie wrócić na łono rodziny. Twierdzi, że się zmienił, że tęskni za rodziną i chce zacząć wszystko od nowa. Jednak kobieta wcale mu nie wierzy. I wszystko wskazuje na to, że dobrze postępuje... Kim tak naprawdę okaże się Robert ? Jakie tajemnice ujrzą światło dzienne? Czy w życiu kobiet, w końcu zapanuje spokój i szczęście? Jakie wydarzenia przyniesie los? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie, gdy z tą publikacją się dogłębnie zapoznacie 😀 Ale mi się zrymowało 😅😁
Zacznę może od tego, że jest to drugie wydanie debiutanckiej powieści Autorki. Nie znałam dotąd Jej pióra, ale jestem bardzo zadowolona, że moja przygoda z twórczością Pani Małgorzaty zaczęła się właśnie od tej pozycji. Teraz już wiem, że z przyjemnością sięgnę po kolejne książki Autorki, które cierpliwie czekają w mojej biblioteczce na swoją kolej ;) Ale wracając do "A jednak...". Według mnie - świetna powieść obyczajowa. Pełna humoru, niekiedy smutku, a nawet z odrobiną niebezpieczeństwa ;) Historia ta jest pełna bohaterów, kolorów i nieprzewidzianych zdarzeń. Momentami, w trakcie czytania tak się śmiałam, że mąż zastanawiał się, czy nic mi nie jest 😅🤭 Ważnym elementem tej opowieści są bohaterowie :) No tutaj to muszę Wam powiedzieć, że miałam kilku ulubieńców ;) Oczywiście Stefania, no ona to po prostu majstersztyk! Myślę, że wielu chciałoby mieć taką odjechaną babcię ;) Jest Anka, na którą zawsze można liczyć. Jest też Damian, który no właśnie... 🤭 I cała masa innych bohaterów, którzy razem tworzą idealny team.
Mam ostatnio szczęście do dobrych książek. Kiedy zaczynam je czytać, to potem nie potrafię się od nich oderwać. W tym przypadku było dokładnie tak samo. Nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła zasiąść do lektury i przeczytać kolejne strony. Bardzo byłam ciekawa, jak się zakończy cała historia i z niecierpliwością dążyłam do ostatniej kropki. Zakończenie mnie nie zdziwiło, aczkolwiek chętnie widziałabym drugą część ;) Bo sądzę, że wiele wątków można by jeszcze rozwinąć. Jednak widząc na ostatniej stronie słowo : koniec, myślę , że mogę być pewna, że nie będzie już żadnej kontynuacji. Wiem natomiast, że to świetna powieść obyczajowa, która idealnie nada się na długie wieczory. Jeśli macie gorszy dzień, i chcecie się odprężyć, to ta pozycja będzie dla Was idealna ;) Zrelaksujecie się, i zobaczycie, że czasami inni mają gorzej 😁 Przede wszystkim jednak, z pewnością się uśmiechniecie i choć na chwilę oderwiecie się od smutnych myśli.
Aha. Jeszcze jedno. Sądzę, że czytając powieść, zrozumiecie dlaczego ma taki tytuł. Ja mam dwa typy, do czego mogą się odnosić, ale Wam ich nie zdradzę 😁 Musicie poznać je sami. Ja ze swojej strony, mogę powiedzieć, że jest to rewelacyjna książka, którą gorąco Wam polecam. Myślę, że będziecie zadowoleni. Bardzo dziękuję Pani Małgorzacie za zaufanie oraz za piękny egzemplarz patronacki wraz z cudowną dedykacją. Zachęcam Was gorąco do lektury !!! Polecam i przyznaję 9,5 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐,5 /10 punktów!!! 😀♥️