Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
182 obserwujących. 186 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 13 minut temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
182 obserwujących.
186 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 13 minut temu.

Cytaty

Miłość to niewola, myśli, ale jeśli ma trwać w tej niewoli, to dobrze, że trzyma ją w niej Wojtek.
Mój dzień, myśli Tunia. Ale nie do końca cieszy ją ta myśl. Nasz dzień, może to brzmi lepiej. Nasz, mój i Wojtka. I Anity, na szczęście również Anity.
Tunia uśmiechnęła się do regałów. Tu mieszkają swoi ludzie, stwierdziła. Są swoi, mają to, co ona lubi, i więcej jeszcze. Zrozumiała, że nie chce tu zostać na przeczekanie, tylko na zawsze.
Odwróciła od nich wzrok i zamarła. Te wszystkie książki... Cała ściana półek wypchana po brzegi. Nigdy nie widziała tylu w czyimś domu. W bibliotece szkolnej też nie.
Najważniejsze, że się kochamy i chcemy być razem. Tak, Renato. Ślub wiele w życiu nie zmienia.
No bo co to za pomysł, że spoiwem związku dwojga ludzi mają być miarowe ruchy, którym towarzyszą posapywanie i czerwone policzki?
Dres: kompromis między piżamą a prawdziwym ubraniem. Stanie przy oknie: kompromis między łóżkiem a prawdziwym życiem.
Czarniecki nie byłby zachwycony, że na pamiątkę dostał taką mało ważną uliczkę, której asfalt skrywa bruk, istotną tylko dla skracających sobie drogę do Centrum, gdy na Wisłostradzie są korki. I przy której mieszka dziwaczna, coraz bardziej niekompletna rodzina.
Dres: kompromis między piżamą a prawdziwym ubraniem. Stanie przy oknie: kompromis między łóżkiem a prawdziwym życiem.
Dobrochna od lat chadzała na spacery po trójkącie: egzorcysta, król PiS-u i grób męczennika, ale od wielu tygodni nie odwiedziła żadnego z nich.
Pokaźna klocowata połowa, zamieszkiwana nadal przez pozostałego przy życiu bliźniaka, raz do roku, dziesiątego kwietnia, obstawiana jest zniczami i biało-czerwonymi chorągiewkami tak obficie, że bliźniak z bliźniaka na pewno dostrzega je zza przykurzonych okien i wysokiego szpaleru krzewów porastającego szczelnie ogrodzenie.
Piechotą chodzą ci z psami, ksiądz z walizeczką, pewnie do chorego, starzy ludzie, opierając się na laskach, balkonikach, krusi jak podeschnięte źdźbła.
Nieważne, jak bardzo byłybyśmy mądre, sprytne, inteligentne, zawsze trafi się facet, który znajdzie sposób, by nam tę naszą mądrość odebrać. I jeszcze wydaje się nam, że on jest wspaniały, na całe życie i w ogóle bajka. A potem budzimy się rano i dociera do nas, że przeżywamy życie kogoś innego. Ta rola w filmie klasy C nie była pisana dla nas, a teraz utknęłyśmy, bo wyjście ewakuacyjne jest zatarasowane dziećmi i obowiązkami.
Szczęście to nie stan duszy, tylko umysłu i można się go nauczyć.
Problem z życiem polega na tym, że bezustannie pędzie do przodu. Ani się człowiek obejrzy, a już dostaje się w jego tryby. Pozwala się nieść falom jak papierowa łódeczka nurtowi rzeki. Zgadza na wszystko, bo myśli, że tak własnie ma być. A to nieprawda. Czasem trzeba się zatrzymać, nawet cofnąć.
Bo życie jak rzeka – płynie tylko w jedną stronę i nie sposób go zawrócić.
- Ludzie się nie zmieniają, to życie ich zmienia. Radość, smutek czy cierpienie otwierają drzwi do tych miejsc w naszej naturze, których istnienia sami nie podejrzewaliśmy.
No cóż, niektórzy faceci już tak mają, że myślą trochę innym narządem niż mózg.
Nie jestem politykiem, więc nie znam się na manipulacji. Jedyne, co mogę obiecać, to że dołożę wszelkich starań, że zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, abyśmy żyli w państwie, które uznamy za nasz dom, dom przyjazny i bezpieczny. W państwie, w którym takie pojęcia jak prawo i sprawiedliwość, nie będą tylko pustymi słowami.
Zamiast pogrążyć się w rozpaczy po śmierci męża, rzuca się w wir tego, co nie tylko wielu z was, ale ja sama nazywałam kiedyś bagnem. Bo polityka - to jest bagno.
- Myślę, że musieli się wcześniej nieźle o coś poprztykać, skoro go tak zostawiła w samych gaciach na polu.
W końcu, jak się okazuje, życie jest takie krótkie i nieprzewidywalne.
W Stanach, gdy włączał telewizor i widział Trampa wygłaszającego słynne złote myśli, mógł gromko się śmiać. Kiedy próbował oglądać telewizję w Polsce, chciało mu się płakać. Nie dlatego, ze takie to było żałosne, tylko z poczucia winy.
My nie zostaniemy na kolacji, partia wzywa.
- Myślałem, że ojczyzna.
- Mówimy partia, a w domyśle...
- Lenin?
- Żartowniś z pana! - Olczak roześmiał się nieszczerze. - A w domyśle naród.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl