Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
177 obserwujących. 182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
177 obserwujących.
182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 4 godziny temu.

Cytaty

Każdy, kto znał Abeda w młodości, powiedziałby, że przeznaczona mu była jedna kobieta. Ale nie była nią Hajfa, ani Asmahan, tylko dziewczyna o imieniu Ghazl.
Na skrzyżowaniu przy osiedlu żołnierze zatrzymywali samochody, by nie zbliżały się do miejsca wypadku, a to powodowało zator.
Ulica nie miała chodnika, posuwali się więc powoli między zaparkowanymi albo stojącymi w korku samochodami. Nad nimi wisiała plątanina kabli, drutów i gołych żarówek, a powyżej pięły się wieżowce, które były cztery, pięć, a nawet sześć razy wyższe niż bariera separacyjna, czyli ośmiometrowy betonowy mur otaczający miasto.
Zegar na ratuszu wskazywał kilka minut po ósmej. Ulica dzieląca kościół od urzędu była pusta, jakby wszyscy mieszkańcy zdążyli dotrzeć do swoich miejsc pracy. Tylko on szedł z plebanii do przykościelnego sekretariatu spóźniony o te kilka minut.
Ledwie rzucił kiepa do wykopanego dołu, sięgnął po drugiego papierosa. Palili, jakby dostarczali do płuc tlen, a nie pożywkę dla raka.
Jakiś czas temu lekarz nakazał mu odstawienie tłuszczu, jednak nie przeszkadzało mu to oblizywać palców. Wolał być tłusty niż jeść chudo, ostatecznie po śmierci miał nadzieję, że pójdzie do Boga.
Czarnowłosy mężczyzna z ogolonym podwójnym podbródkiem zajadał się golonką. Nie zważał na tłuszcz cieknący z policzków wprost na białą chustę wetkniętą pod koloratkę.
Ryzyko jest nieodłączną częścią życia i tylko śmiało stawiając czoła ryzyku, można zdobyć świat lub zaświaty.
Pomyślał, że nic dobrego tego przymierza nie będzie. Wiedział, że tylko w pojedynkę można zachować prawdziwe milczenie, a gdy jest się we dwójkę, pojawia się pokusa dzielenia się informacjami. Wiedział też, że hołd lepiej oddaje się w grupie.
Nikt nie powinien wiedzieć o jego zamiłowaniu do czarnej magii. Poza siostrą nikomu nic nie mówił, a jej też tylko zdawkowo, po alkoholu.
O nieznajomym krążyły różne opinie. Szaleniec. Ma świetną siostrę. Prekursor. Fanatyk. Wyzwoleniec. Zwyrodnialec. Zryty umysł.
Ciekawość buzowała.
Młody mężczyzna stał w przejściu na podwórze otoczone budynkami. Wlepiał wzrok w czarne drzwi na drugim piętrze. Zaciągnął się papierosem, trzecim w ciągu piętnastu minut czekania.
Tacy jak on, raz uwikłani, z trudem zmieniają swoje przyzwyczajenia i nie szukają pomocy.
Jego głos był metaliczny, wydobywający się z otchłani. Sława był przekonany, że słowa nie należały do mówcy.
Niby tyle razy się widzieli - sąsiedzi nic nie wiedza o sobie, do czasu aż jeden drugiemu nie zajdzie za skórę.
Ignacy Sława wszedł do przycmentarnej kapliczki i przykucnął za plecami swojego sąsiada. Popatrzył na niego i myślał o szaleństwie, w jakie się obaj uwikłali - dla jednego czarna magia z możliwością zawiązania paktu z diabłem, dla drugiego dobrowolna chęć uwolnienia go.
Majaczące za oknami drzewa pochylały się w stronę jezdni, przypominając zwiędłe łodygi kwiatów. Sandra wiedziała, że Piotr Janik mieszkał dosłownie pośrodku niczego.
Sandra przeczytała kiedyś, że skalę miłości w rodzinie mierzy się zachowaniem w obliczu tragedii. Im bardziej odsuwasz się od bliskich, gdy boli, tym mniejsza szansa, że jeszcze kiedyś zbliżycie się do siebie.
Przyzwyczaiłam się, że ona prawie nigdy nie mówi normalnie. Tylko krzyczy, warczy albo wrzeszczy.
Włożyłam brzydkie, brązowe spodnie i gryzący wełniany sweter, który zrobiła dla mnie babcia. To był codzienny strój "do roboty". To i jeszcze stara granatowa kurtka i czapka. Nic, w czym czułabym się wyjątkowo ładnie. Ale ponieważ był październik, musiałam dbać o swoje zdrowie. Tak w każdym razie mówiła babka.
Wrócił do grzebania widelcem w talerzu, odsuwając na bok pięć największych pestek cukinii. Bał się, że jak je zje, to wyrośnie mu w brzuchu "takie wielkie zielone coś".
Każdy ma swoje tajemnice, ale Piotr Janik uważał, że ma ich najwięcej, i musiał się bardzo starać, żeby mama ich nie odkryła. Podejrzewał, że łapała myśli w locie, zupełnie jak jego ukochane sowy.
Zauważyła, że jej przyjaciel znowu patrzy na Kaję jak na ciastko, które ma ochotę zjeść. Albo jak na piękny obraz, którego chciałby dotknąć z nadzieją, że ubrudzi sobie palce.
Gdy się mieszka nad jeziorem, od razu wiadomo, jaki woda ma humor. Można to rozpoznać po falach, odgłosach i zapachu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl