Są książki, które nie można zapomnieć, których nie zapomina się mimo upływu lat. Dziś jedną z takich książek jest klasyka, a mowa o „Znachorze” autorstwa Tadeusza Dołęga-Mosłowicza. Jako nastolatka natrafiłam na tę książkę przez przypadek. Na strychu mieliśmy wszystko od prania, które wywieszane było na bieżąco po kredensy, stare ciuchy na wydanie, szkło np. po śmietanach, mleku i książki które np. nie miały okładki itp. Jedną z takich perełek był właśnie „Znachor” Uwielbiam całym sercem i aż taka nostalgia mnie bierze jak tylko widzę tę książkę. Nawet nie wiedziałam, że jest kontynuacja i teraz muszę to koniecznie nadrobić. Losy słynnego chirurga, profesora Rafała Wilczura, który stracił pamięć poruszy chyba każdego, kto lubi dobrą literaturę. Losy społeczeństwa wiejskiego w porównaniu z elitą jest nie do porównania i jakże na czasie. Nawet teraz pieniądz ma pierwszeństwo, chociażby w kolejkach do lekarza. Jeżeli jesteś osobą, która nie zna tego tytułu to szczerze zazdroszczę, bo przed tobą książka, która na pewno przypadnie tobie do gustu. Opisów jest pełno, więc z całego serca zachęcam do przeczytania, ale osobiście doradzę, żebyście podążali ku niewiadomej i czytali, nie znając opisu książki.
Jakie jest życie kogoś, kto traci pamięć? Jak to jest nie wiedzieć, kim się jest? To temat, który wzbudza moją wielką ciekawość. Książka, która udowodni, że bez względu na to, jakie mamy czasy dobro zawsze było, jest i będzie cenione. Pewnie nieraz spotkałaś ...