Spotykacie takie książki, przy których z niepokojem sprawdzacie, ile stron zostało do końca i żałujecie, że lektura kiedyś się skończy? Ze mną tak było właśnie przy „Lustrzannie”. Znakomicie napisana powieść dla młodzieży i dla dorosłych. Autorce chciałoby się rzec: co za wyobraźnia! Tłumaczowi Pawłowi Łapińskiemu należą się brawa za tłumaczenie, za ogarnięcie krain: Niebiasto i Księżycowo, dwóch ark dryfujących gdzieś przestworzach.
Choć przy lekturze olśniło mnie. Gdzieś już przecież spotkałam – jak nie taką, to na pewno podobną – organizację świata. Przypomniał mi się Wersal, w którym król Francji – Ludwik XIV, zebrał nawet kilka tysięcy przedstawicieli arystokracji – po to, by mieć wszystkich na oku. Król Słońce, jak zwykło się mówić o monarsze, zorganizował tysiącom ludzi życie według narzuconych reguł. Złota klatka – czyż nie tak zwykło się określać to miejsce? To samo określenie pasuje do Niebiasta i Księżycowa. Ale od początku.
Niesforna Ofelia mieszka na Aninie. Dziewczyna niczym szczególnym się nie wyróżnia. Chudzinka, schowana za okularami. Ma nietypową pracę – pracuje jako czytaczka. Wystarczy, że dotknie jakiegoś przedmiotu – i już potrafi odczytać jego historię. Kiedy pewnego dnia dowiaduje się, że wkrótce poślubi nieznanego mężczyznę z innej arki i że musi opuścić swój dom – Ofelia nie jest oczywiście tym faktem zachwycona. Tym bardziej, że wybranek narzucony jej przez innych – nie wzbudza w niej zachwytu ani sympatii. Pretendent ów...