Niewielu dziś pisze tak jak Turczyński. Jego rozległa, wielowątkowa i gęsta zarazem proza, o szerokim oddechu, jest równocześnie intymna, skondensowana emocjonalnie, a przy tym intrygująca tajemnicą i pełną napięcia narracją. Łączy w sobie bogactwo i piękno erudycyjnego eseju – rozpiętego między filozofią i teologią, sztuką i historią – z zagadkami opowieści o Kresowych korzeniach, zanurzonej w burzliwym nurcie Polski, Rosji, Europy. Opowieści pozwalającej doszukiwać się w niej tropów autobiografii, której rzeczywistość przenika się z imaginacją.
Zgorszenie to cztery opowiadania, w których metafizyka idzie w parze z sensualnością opisywanego świata, a poezja ze zmysłowością i siłą obrazu. Jest w tym coś z Brunona Schulza. Turczyński też ukazuje nam intrygujących, niejednoznacznych bohaterów – dziwaków, ludzi samotnych, bytujących na pograniczach czasu, życia i śmierci, a ich pozorną pospolitość, anonimowość czyni maską lęków, obsesji i bólu, żarliwych pragnień i ważnych pytań. Jego opowiadania są dyskursem o Człowieku i Bogu, tworzeniu i burzeniu, pamięci i ucieczce od niej.
To książka o desperackich próbach dotarcia do istoty rzeczy. I o wysokiej cenie, jaką się za nie płaci. Ale też o nadziei, którą owe próby rodzą.
Artur Daniel Liskowacki