Kłamstwo ma krótkie nogi, ukrywanie przed kimś prawdy na dłuższą metę wywołuje wyrzuty sumienia i uniemożliwia zbudowanie trwałej relacji, gdyż zawsze gdzieś w podświadomości będą pojawiały się uporczywe myśli i obawy przed tym, co się stanie, gdy wszystko wyjdzie na jaw.
Patrycja ma u swego boku kochającego mężczyznę, zaczyna rozwijać wymarzony, własny biznes. Kiedy odkrywa, że spodziewa się dziecka, zamiast radości czuje niepokój, gdyż ojcem maleństwa, które rośnie pod jej sercem, nie jest jej mąż.
Postanawia zataić przed nim ten fakt, jednocześnie jest nieświadoma tego, że jej małżonek również coś przed nią ukrywa.
Czy w obliczu tylu sekretów i niedomówień stworzą szczęśliwy związek? Jak długo będą mogli żyć w niepewności, że ich tajemnice w każdej chwili mogą wyjść na jaw i zburzyć tak mozolnie zbudowany, pozorny ład?
Przyznam, że już od pierwszych stron bardzo zaintrygowała mnie ta historia, która opowiadana jest z perspektywy dwóch osób: Patrycji i jej męża Miłosza. Możemy więc poznać punkt widzenia obydwojga małżonków. Autorka powieści nie faworyzuje żadnego z nich, nie usprawiedliwia i nie ocenia. Jednak na przykładzie tej dwójki pokazuje, że mijanie się z prawdą to coś, co niszczy człowieka od środka i pociąga za sobą szereg negatywnych konsekwencji.
Warto dodać, że w książce przedstawiony został przykład wyjątkowego ojca, który dla dziecka jest w st...