Na temat wydarzeń w Nangar Khel narosło wiele legend, pomówień, plotek czy też po prostu fałszywych oskarżeń. Mało kto bronił czy też broni żołnierzy z plutonu Delta. Są nieliczne wyjątki tak jak Edyta Żemła w książce „Zdradzeni”. Aby ukryć braki w sprzęcie wojskowym, nawet tym podstawowym jak pojazdy samochodowe, brak kompetencji i wyszkolenia części wojskowych z nadania ówczesnej władzy oraz elementarnej logiki, która cechuje ludzi inteligentnych, politycy postanowili rozliczyć armię. Ówczesny minister obrony, Pan Aleksander Szczygło na sejmowym korytarzu: „Proszę mnie nie obwiniać za to, że banda durniów strzelała do cywilów”. Czy to są słowa przełożonego żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenne? Dziękuję za takiego szefa. Następny już z PO też nie był lepszy. Tacy są politycy, dla nich żołnierze to zabawki, świetny dodatek do oficjalnych imprez. Sumując wątek polityczny, dwie największe partie PiS i PO nie chciały prawdy aby nie obnażać stanu polskiej armii przed sojusznikami. Honoru polskiego żołnierza bronili „pro bono” prywatni adwokaci bo armia się od nich odwróciła. Przepraszam, są nieliczne wyjątki, gen. Waldemar Skrzypczak czy gen. Roman Polko i kilku podobnych. Mało kto pamięta, że żołnierze Delty bronili ratusza w Karbali … A już śmiech mnie ogarniał jak padały zarzuty emblematów na rzepach z trupimi czaszkami, po prostu chłopaki mieli fantazję. A dlaczego, bo to w armiach często spotykane, nawet naszej przedwojennej. I zakończę przewrotnie, żołnierz jeszcze...