Ubrany wyłącznie w białą szatę nastolatek przybywa do szkoły i zaczyna strzelać do przypadkowych osób, a następnie popełnia samobójstwo. Skąd się tam wziął? Przecież zaginął kilka lat temu. Skąd miał broń i dlaczego celował z niej do niewinnych ludzi?
Sprawa krwawej masakry w szkole trafia w ręce Julii Marzewskiej i Marcina Raua. Śledczy nadają tej sprawie priorytet, zwłaszcza iż po niedługim czasie odnajdują się również inne zaginione dzieci, tym razem dziewczynki, które również próbują doprowadzić do samobójstwa. Każdemu dziecku zaginionemu przed laty oprócz białych szat, towarzyszą także tajemnicze słowa „Zbawca pragnie sprawiedliwości”.
„Zbawca” to mocny, od początku do końca trzymający w napięciu kryminał, w którym poruszona została tematyka najcięższa ze wszystkich – cierpienie i wykorzystywanie bezbronnych dzieci. Autor w sposób bardzo obrazowy przekazał realia pracy w wydziale kryminalnym, w tym brutalność, z którą policjanci mają do czynienia każdego dnia. Każdy z nich mierzy się z osobistymi demonami, wszyscy mają coś na sumieniu, dlatego też nie brak jest mocnych, ekspresyjnych słów, ciętych ripost i błyskotliwych dialogów. Myślę, że po tej lekturze każdy z nas nabierze większego szacunku i zrozumienia dla pracy organów ścigania. Wiadomo, iż nie każdy zasługuje na to, aby być docenionym, zdecydowanie nie każdy policjant zostaje nim z powołania, ale w większości z duszą na ramieniu mierzą się oni z tak silnie wpływającym na psychikę okrucieństwem przestępców.
To książka tak bardzo wciągająca, dostarczająca ogromnych emocji, że po prostu nie da się jej odłożyć na później. Jak już raz zagłębi się w fabułę, to chce się poznać jej zakończenie, które w tym konkretnym przypadku przeraża, paraliżuje, rozkłada na łopatki. Mamy tutaj szybko toczącą się akcję, która w żadnym momencie nie zwalnia oraz realnych bohaterów, dzięki którym jeszcze lepiej się czyta. To książka o bólu, cierpieniu, niewyobrażalnej krzywdzie, jaka spotyka bezbronne, podatne na manipulacje istoty, które nie potrafią zadbać o siebie samych, nie mają żadnej możliwości, aby się uratować. Po „Zbawcy” bardzo ciężko wrócić do codzienności, nie sposób zapomnieć rozgrywających się wydarzeń, tego okrucieństwa, bezwzględności, krzywdy i ludzkich dramatów, niejednokrotnie chwytających za serce.
Czytajcie „Zbawcę”! To genialnie napisany, mocny kryminał, nie dający o sobie zapomnieć! Ogromnie polecam!