I to jest to! Kapitalna powieść o tym, co może się przytrafić każdemu. Bo czy tak naprawdę wiemy, gdzie żyjemy? Wszędzie są jakieś legendy i podania. A co sie stanie, jeśli te legendy mają ziarnko prawdy?
A co się stanie, jeżeli martwiąc się o własną karierę, zataimy albo "tylko" zlekceważymy potencjalne niebezpieczeństwo? A co się stanie jeśli nie zataimy? Kwestia wyboru? Odpowiedzialności.?
No dobra, zdradźmy trochę fabuły:
Rzecz dzieje się w małym i dość biednym miasteczku w Szkocji. Miasteczku, które nagle dostało wielką szansę - szansą tą są inwestycje. Inwestycje, które poruszą niebo i ziemię (niestety dosłownie) aby dowieść istnienia przeklętego opactwa.
>>> W tym miejscu pomysłałam "łoooo jezu - znow święty graal". Na szczęście... nie do końca...
Inwestycje trwają w najlepsze, kiedy lekarz pogotowia, właściwie przez przypadek, natrafia na jakiś dziwny przekręt, który nie wiadomo do czego ma prowadzić, Nie chciałabym za bardzo zdradzać fabuły, ograniczę się do stwierdzenia, że w mieście pojawił sie przypadek dżumy. I ten przypadek zatajono. A można było pomyśleć nie tylko o sobie, czy - w szerszym kontekście o społeczności,która może wszytko stracić.
A co z dżumą ma wspólnego stare opactwo i lekarz pogotowia?
O nie - nie pozbawię Was przyjemności z lektury.
Wyjątkowo dobra powieść, która zdecydowanie kryminałem, acz nim nie jest.