Strategia skorpiona

Albo miałam kiepską rękę do wyboru drugiej książki tego autora, albo on sam nie zna innych mikrobów niż Mycobacterium leprae lub pisząc obydwa przeczytane przeze mnie tytuły przechodził właśnie fascynację trądem.
Fabuła męcząca, główny bohater Neil Anderson to bakteriolog-kaskader, nastawiający sobie własnoręcznie złamanie otwarte, do tego odporny na infekcje i postrzały. Pewnie w swoim laboratorium wykombinował szczepionkę na wszystko.
Jego pomysłowość jest niesamowita - żeby nie zmarnowała się tak genialna pula genowa postanawia przedłużyć gatunek (natychmiast!) i oświadcza się dopiero co poznanej (oczywiście podczas strzelaniny) kapitan Zimmerman z armii izraelskiej.
Pewnie właśnie przez w/w miłość od pierwszego wejrzenia nie domyślił się kto jest odpowiedzialny za całe zło w książce, chociaż czytelnik domyśli się już po krótkiej chwili.

Jest to thriller mało medyczny, raczej bakteryjny i laboratoryjny :)
Do tego słabiutki.

Można się zaczytać! Polecam!