Książka przeczytana to pora na recenzje, ale... To będzie wielki problem, ponieważ mam kilka zastrzeżeń do tej pozycji... A chce być szczera ze sobą i swoimi odczuciami...
.
Jak wiecie, bo pisałam wcześniej, że to moje pierwsze spotkanie z autorką ... Zaznaczę, że nie ostatnie, ale ta pozycja totalnie klapła 🤭🤭
.
Bohaterami książki są Ana, żona Jamesa, ma syna Natana.... Została sprzedana za długi męża, groźnemu i bezwzględnemu gangsterowi o imieniu Miguel...
Miguel pragnie Any od samego początku... I już pierwszy seks, a raczej gwałt przekreślił moje oczekiwania wobec tej książki... Mimo wszystko, Ana pokochała Miguela i dała mu szansę ... Symbol sztokholmski, czyli ofiara okazuje zainteresowanie i sympatię swojemu oprawcy... Nie leży mi ten klimat... Sorry, ale stanowczo nie...
.
I potem każda strona to mnóstwo seksu, mnóstwo zagadek do rozwiązania, bo kim jest Alma? Czy mąż Any nie żyje, a może jednak żyje? Jaką tajemnice przed Aną skrywa Miguel?
.
Każdy rozdział utwierdzał mnie w przekonaniu, że z groźnego gangstera, Miguel stawał się "ciepłą kluchą", bał się odejścia Any, powtarzał że kocha, przepraszał, kłócił, ona go policzkowała i tak w kółko ... Za słodko i cukierkowo... Co do kobiety to jej zachowanie mnie wkurzało... Widać że kocha syna, zakochała się w Miguelu, nienawidzi byłego męża, ale... Naiwna z niej kobieta...
Jak zareaguje na prawdę, którą odkryje? Czy nadal będzie chciała być z mężczyzna?
.
Podsumowując ...