"Zabójcza wycieczka" to debiut pisarski Ewy Waligóry. Nie zawsze debiutanckie powieści się udają, jednak muszę przyznać, że tę powieść czytało mi się świetnie i mam nadzieję, że jeśli autorka zdecyduje się wydać kolejną książkę, będzie równie dobra albo nawet lepsza.
Magdalena Łaszyńska, przewodniczka po Warszawie, właśnie rozpoczyna upragniony urlop. Prawie rozpoczyna, bo kiedy właśnie ma się zresetować podczas miłego wieczoru, odbiera telefon od szefowej z błaganiem o pomoc. Przewodniczka, która miała zająć się grupą Polonusów z Wielkiej Brytanii, miała wypadek i ktoś musi ją zastąpić. Magda, skuszona podwójną wypłatą, zgadza się zająć nietypowymi gośćmi, chociaż nie ma pojęcia, że jej decyzja będzie bardzo brzemienna w skutkach. Kiedy zwykła wycieczka zamienia się w śmiertelnie niebezpieczne polowanie na kogoś z grupy turystów, Magda ze wszystkich sił próbuje realizować program imprezy, jednak okazuje się, że to wcale nie jest proste. Czego dowie się prowadzący śledztwo komisarz Izydor Kościesza? Kim jest morderca i kto jest jego celem?
Na okładce możemy przeczytać, że jest to "romantyczny kryminał w scenerii współczesnej i dawnej Warszawy". I faktycznie, jest odrobina romansu (na szczęście dla mnie - niewiele), trochę więcej kryminału, ponieważ jest trup i niedoszły trup, a morderca ukrywa się sprytnie wśród bohaterów. Do tego akcja główna rozgrywa się współcześnie, ale mamy również retrospekcje do dwudziestolecia międzywojenne...