„Warstwy podskórne” Marcina Silwanowa to literacki debiut, sam autor jest prywatnym detektywem i dokładnie tą profesją dzieli się ze swoim głównym bohaterem - Piotrem Rajskim. Od początku czuć, że pisarz doskonale zna ten fach, żmudna praca "tajniaka" pokazana jest z wielu perspektyw - godziny spędzone w samochodzie podczas obserwacji, przebijanie się przez archiwa w poszukiwaniu tropów i powiązań, poprzez pisanie raportów oraz szacowanie kosztów. Dbałość o szczegóły, podkreślenie trudów tego zajęcia nie tylko nie osłabia samej akcji, ale dodaje jej prawdziwości.
Prywatny detektyw, który dotąd zajmował się głównie śledzeniem niewiernych małżonków, dostaje nagle dwa oryginalne zlecenia. Pierwsze - pozornie nieskomplikowane- poszukiwanie dawnego właściciela kamienicy, to prośba znanego białostockiego biznesmena, zadanie drugie pochodzi od bardzo atrakcyjnej klientki, która pragnie poznać przeszłość narzeczonego. Ale to chyba nie wszystko..
Sprawy mocno się komplikują, gdy niedoszła interesantka nagle ginie, a Rajskim zaczyna interesować się policja. On z kolei, nie wierząc w żadne zbiegi okoliczności, postanawia na własną rękę przyjrzeć się zabójstwu Izabeli Banasz. Tym bardziej, iż ma wrażenie, że ktoś próbuje go wrobić.
Dokąd doprowadzi Piotra własne śledztwo, komu może zaufać, na czyją pomoc liczyć? I dlaczego tak naprawdę panna Banasz pojawiła się w jego biurze?
Im m...