"Zastanowiłam się. Co chciałabym zrobić, ale ciągle odkładam? Założyć rodzinę? Podróżować dookoła świata? Wynaleźć lekarstwo na raka? Zabić matkę gołymi rękami? Nie umiałam wybrać."
Codzienność Michaliny wydaje się prosta i uporządkowana: spokojna praca w biurze rachunkowym Kwity i Pity, własne mieszkanie oraz matka, której złośliwe uwagi stanowią jedną z nielicznych atrakcji w jej życiu. Niespodziewana nagła wiadomość o śmierci matki zmienia wszystko, zwłaszcza że Stefania w testamencie przygotowała dla córki precyzyjne wskazówki dotyczące pochówku. Aby wypełnić jej ostatnią wolę, Michalina musi wyruszyć z prochami matki na dwadzieścia cmentarzy, by wybrać ten najodpowiedniejszy. Podróż z urną na tylnym siedzeniu samochodu obfituje w liczne niespodzianki i przygody, a także pozwala zrozumieć to, co wcześniej przykrywała warstwa żalu i wzajemnych pretensji.
Nie przypuszczałam, że tak lekko można połączyć trudny temat straty z czarnym humorem i wątkiem kryminalnym. Ta sztuka bezbłędnie udała się autorce, której twórczość miałam okazję poznać wcześniej podczas serii funeralnej. To powieść absolutnie nietypowa, która pod otoczką komedii skrywa wiele refleksji dotyczacych życia i śmierci. Czas spędzony w towarzystwie Michaliny uświadmomił mi, jak łatwo zapominamy o kruchości życia. Złudzenie nieograniczoności czasu często prowadzi do niedoceniania tego, co mamy i marnowania szans na przeżycie czegoś ...