Zawiodłem się srodze na tej książce. Skoro bierzesz do ręki kontynuację dzieła, które jest jednym z najlepszych jakie w życiu czytałeś, to masz prawo do stawiania poprzeczki wysoko. Liczyłem na akcje, przygody, wariackie wyczyny. Niby są, ale jakoś nie porywają, trochę siłowo sklecone.
Niestety, bohaterowie postarzeli się o tytułowe dwadzieścia lat, co jednak łatwiej można wywnioskować z ich zachowania, niż po opisie siwiejących piórek.
Za dużo tu intryg, absurdalnych zbiegów okoliczności (przez co fabuła jest w dużej mierze przewidywalna) i chęci skomplikowania absolutnie wszystkiego.
Muszkieterzy przeskakują co rusz z niemal damskich wzruszeń, w ton patetycznej sieczki i z powrotem. Płaskie, bezbarwne postacie, zdecydowanie mniej humoru niż w pierwszej części, irytujące miejscami wydarzenia.
Szczególnie boleśnie wypada porównanie kardynała Mazariniego z jego poprzednikiem. Richelieu był demoniczną, charyzmatyczną postacią, podczas gdy Włoch to liczykrupa, żałosna i słaba gnida.
Od biedy można by ocenić „Dwadzieścia lat później” jako książkę dobrą, ale patrząc przez pryzmat pierwszych „Muszkieterów”, to ocenę wypada obniżyć. Ja tak przynajmniej zrobię.
Niepotrzebna książka i spora rysa w dorobku Dumasa.