W życiu nie można być niczego pewnym, ani w kwestii sytuacji rodzinnej ani biznesowej. W każdej sferze zdarzają się wzloty i upadki i trzeba mieć je na uwadze przy swoim postępowaniu. Nikt nie otrzymuje od losu taryfy ulgowej, nawet gdy pochodzi z wpływowej i groźnej rodziny. I o tym także przekona się dziedzic Kosty- Jesper.
Gdy Kosta coraz bardziej odchodzi od prowadzonej od lat działalności, w jego miejsce automatycznie wkracza ukochany syn. Jednak ich sposoby prowadzenia tak potężnego imperium się różnią i nie można spodziewać się tożsamej taktyki biznesowej po kolejnym pokoleniu. Lecz Kosta, choć w cieniu, zawsze służy swoim doświadczeniem, przenikliwością (która wielokrotnie zaskoczy) oraz otwartym umysłem, który pomimo upływu lat nadal sprawia, że jest o krok przed wszystkimi. Jednak nadszedł najwyższy czas, by to Jesper dał się w pełni poznać czytelnikom.
"Va banque" to kontynuacja serii "Grzechy krwi", opowiadająca o dalszych losach rodziny Tirona i w mojej ocenie największą przyjemność z jej lektury będą miały osoby, które są zaznajomione z wydarzeniami z poprzednich tomów. Nie zabraknie w powieści żadnego z członków nietypowej familii, a dalsze losy co niektórych mogą być naprawdę zaskakujące. Jednak trzeba mieć na względzie, że to głównie opowieść Jespera, a także kobiety, która niespodziewanie staje na jego drodze- Filomeny. Można wiele powiedzieć o tej pozycji ale na pewno nie to, że jest przewidywalna- nic podobnego. Tak jak i jej główn...