„Kostandin. Grzechy mafii” autorstwa Magdaleny Winnickiej to świetnie napisana książka z dobrze zarysowanymi postaciami.
On władczy, męski, silny, charyzmatyczny i nieziemsko przystojny.
Ona poraniona przez byłego partnera, zalękniona i niepewna siebie… do czasu.
Namiętność, która rodzi się między tą dwójką, jest niewyobrażalnie wielka. Daje rozkosz i siłę z wzajemnego dawania sobie przyjemności. To, co podobało mi się najbardziej, to sposób przedstawienia rodzącej się dojrzałej seksualności u Alicji. Ta kobieta rozkwita, odnajdując w sobie (zupełnie zaskakując siebie) zasoby pewności siebie i sensualności. Para, która w łóżku potrafi werbalizować swoje pragnienia, eksperymentować i przeżywać ekscytacje sobą nawzajem. Bazująca na poczuciu bezpieczeństwa i zaufania w mafijnym świecie wielkich pieniędzy.
Podoba mi się, że jest tu tyle odcieni szarości i braku podziału na białe i czarne postaci (no może poza jednym smoliście czarnym charakterem). Jest okrucieństwo, przestępczość, zbrodnie… a mimo wszystko Kostandin to taki mega twardziel o dobrym sercu. Troskliwy partner i troszczący się o ludzi pracodawca, najwspanialszy wujek i człowiek, który potrafi bezinteresownie pomóc małemu, biednemu chłopcu. Z drugiej strony Alicja – dobra, trochę naiwna, wrażliwa, niemogąca patrzeć na łzy nawet obcych kobiet, w której rodzi się nienawiść tak wielka, że mogłaby zabić bez mrugnięcia okiem.
...