"Ukryta wyrocznia" otwiera nową pięciotomową serię Ricka Riordana. To już jedenasta książka opatra na greckiej i rzymskiej mitologii i muszę Wam przyznać, że autor wciąż utrzymuje ten sam wysoki poziom!
Akcja rozgrywa się pół roku od wydarzeń z "Krwi Olimpu" (nie polecam sięgać po "Ukrytą wyrocznię" bez znajomości poprzednich części). Apollo przestał być nieśmiertelnym bogiem, zamieniono go w zwykłego śmiertelnika. Musi się nauczyć jak przeżyć we współczesnym świecie, gdzie na każdym kroku czekają na niego wrogowie. Jak sobie poradzi z nowymi wyzwaniami?
Pierwsze co przychodzi do głowy, gdy myślę o tej książce? Humor! I to w duuuuużych dawkach. Śmiech wywoływało wszystko, od dialogów, przez sytuacje i postacie, na opisach kończąc. I nie zapominajmy o tytułach rozdziałów w formie haiku.
Drugie rzecz to genialny świat wykreowany przez Ricka Riordana. Z każdą kolejną książką. W "Ukrytej wyroczni" poznajemy kolejne rzeczy z greckiej mitologii. No i postacie. Autor ma talent do tworzenia bohaterów zapadających w pamięć. W tej części pojawiają się nowe, barwne postacie, ale wracają też te znane z poprzednich serii. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak wykreowanie głównego bohatera, Apolla. Są świetnie pokazane emocje i zachowania jego jako osoby, która z dnia na dzień przestała być bogiem, straciła prawie wszystko, co miała.
Sama fabuła jest szybka, pełna zwrotów akcji i tajemnic. Do tego lekki, humorystyczny styl i książka czyta się sama! Jednak pojawia...