Fragment: Rozdział I OBŁĄKANIEC. Po tragicznej scenie z prefektem Gypsie, przerażona i zrozpaczona, opuściła pałac hrabiego de Monclara. Głosem pełnym tajemnej groźby szepnęła: — Jeszcze nie koniec! Już od dwudziestu lat myślała o zemście. Teraz, gdy prefekt poznał swego syna, trudno było ją zrealizować. Liczyła na to, że uda jej się coś wymyślić. Wróciła do Dzielnicy Cudów, jak gdyby się nic nie stało. Dopiero w domu ogarnęła ją rozpacz. Przypomniała sobie scenę porwania dziecka. Nie mogła pogodzić się z myślą, że musi zrezygnować ze swych planów. „Jakim sposobem prefekt dowiedział się, że Lanthenay jest jego synem?” — ciągle zadawała sobie to pytanie. Ponownie wyszła do miasta. Na ulicy św. Antoniego napotkała tłum gapiów, przyglądających się komuś Z wielkim zainteresowaniem. Chłopcy śmiali się, twarze kobiet wyrażały współczucie, mężczyźni okazywali zdziwienie. Cyganka, pogrążona w myślach, nie zwracała na nich uwagi. Nagle z tłumu wyłonił się mężczyzna. Zatrzymała się zdumiona. Mężczyzną tym był prefekt, hrabia de Monclar. Ciągle trzymał w ręku zgasłą latarnię i mruczał: — Powiadam wam, że wzywa mnie... pozwólcie mi przejść! Kilku lokajów usiłowało zawrócić go z drogi. Odsuwał ich jednak ruchem ręki i szedł dalej. Gypsie stała przez chwilę osłupiała na widok tego żałosnego obrazu.