Czytaliście ostatnio książkę, która nie jest z gatunku tych, które czytacie na co dzień, a pozytywnie Was zaskoczyła?
Ja tak miałam w przypadku „Szklanej Fortecy". Jest to romans, czyli gatunek literacki, po który nie sięgam zbyt często, bo zazwyczaj niczym mnie nie zaskakują, a tutaj niespodzianka! Bałam się z początku objętości, bo nie jest to cieniutka książeczka, a co można zmieścić na tylu stronach, jak nie sceny pełne erotyzmu. Otóż nie, autorka stworzyła świetną historię, a oprócz tego genialne postacie, z których każda wnosi coś interesującego do fabuły. To nie jest kolejna opowieść o zahukanej dziewczynie, która zakochuje się bez pamięci w niegrzecznym chłopcu, ale o kobiecie z silną osobowością, która nie boi się życia i bardzo sprawnie operuje sarkazmem.
Już sam początek rozpoczyna się od mocnego uderzenia, które podtrzymywane jest przez większość książki. Autorka nie daje nam czasu na roztkliwianie się nad losem bohaterów i przechodzi od razu do mocnych wrażeń. Mamy tutaj spotkanie dwóch skrajnych osobowsci i tajemnice, które, jak to zwykle bywa, więcej mieszają niż pomagają. Olivia i Kennet to osoby, których charaktery powodują wiele zgrzytów. Jednak czy nie o to chodzi w miłości, aby czasami sypały się iskry?
„Szklana Forteca" to książka pełna zadziorności i elektryzujących spojrzeń, ale nie tylko. To też opowieść o ciężkim dzieciństwie, dążeniu do ideału, relacjech rodzinnych i układach, których skutki mogą być nieoczekiwane. To ...