Powiedzenie Gary`ego Linekera, że `piłka nożna to taka gra, w której dwudziestu dwóch mężczyzn biega za piłką, a i tak zawsze wygrywają Niemcy`, przestało obowiązywać. Tym, który zmienił bieg nudnej historii jest Mario Balotelli. Różnie się o nim mówi - buńczuczny skandalista, wesołkowaty utracjusz, żałosny kabotyn czy niepoprawny bon vivant i ciągle nie starcza epitetów na opisanie tej wielowymiarowej osobowości. Z jednym natomiast trzeba się zgodzić - mimo wielu irytujących przywar, usprawiedliwianych trudnym charakterem młodego Włocha, Mario to klasowy zawodnik, ulepiony z tej samej piłkarskiej gliny co Lionel Messi i Cristiano Ronaldo. Próbkę ogromnego talentu dał podczas Euro 2012, kiedy niemal w pojedynkę znokautował Niemców i został bohaterem narodowym fanatycznej na punkcie futbolu Italii. Jeszcze wiele przed nim - meczów, zwycięstw, trofeów. Chyba że któregoś dnia cały ten trud utopi na dnie drinka w nocnym klubie i dożywotnio zostanie królem parkietu. Balotelli to piłkarz bardzo zdolny, zdolny do wszystkiego.