"Tournée dwóch działaczy gejowskich, którzy podają się za katolików; szerokie komentowanie faktu, iż obaj panowie mają (rzekomo) katolicki ślub; powstanie kabaretowego wyznania gejowskiego, (...) to dopiero początek ofensywy gejowskich lobbystów w sferze religii. Ich celem zaś, wbrew temu, co deklarują, wcale nie jest większa tolerancja dla ich przypadłości, ale całkowita akceptacja aktów homoseksualnych, błogosławienie związków osób tej samej płci, a także włączenie się chrześcijaństwa (w Polsce katolicyzmu) w walkę o przywileje dla osób i par homoseksualnych." "Dialog chrześcijaństwa z islamem, choć jest na ustach niemal każdego, pozostaje grą pozorów. Po jednej jego stronie stoją pełni dobrej woli chrześcijańscy obrońcy dobrego imienia proroka Mahometa, znawcy Koranu (...) a po drugiej cyniczni gracze, których głównym celem nie jest wcale dialog, ale pozyskiwanie nowych wiernych, obrona własnej pozycji na Zachodzie i werbowanie sojuszników w walce o islamizację świata. Ich spotkania wyglądają zaś tak, jak spotkania uzbrojonego po zęby terrorysty, który pod lufą rewolweru trzyma przerażonych bliskowschodnich chrześcijan (...) oraz naiwnych misjonarzy, wierzących w szczerość intencji każdego swojego rozmówcy i niedostrzegających w nim groźnego przeciwnika." "Można odnieść wrażenie, że dialog z islamem (mimo wszystkich, także tych jak najbardziej fundamentalnych różnic ideowych) jako żywo przypomina wcześniejsze o ćwierćwiecze dialogowanie chrześcijan i marksistów. Chrześcijanie (tak wówczas, jak i teraz) odgrywają w nim rolę propagatorów rozmytych wersji ideologii, które z ich własną religią nie mają nic wspólnego. Efektem są rozmaite inicjatywy wspólne, z których korzyści czerpie tylko jedna ze stron, a druga musi (albo będzie zmuszona) najeść się wstydu." "Zwolennicy zapłodnienia in vitro najczęściej podkreślają, że ich działania zakorzenione są w chęci spełniania marzeń bezpłodnych par (nie wspomina się przy tym o gigantycznych zyskach właścicieli klinik leczenia bezpłodności, bo to zaburzałoby obraz bezinteresownych sług medycyny). Warto jednak sobie uzmysłowić, że nie każda metoda zaspokajania pragnień pozostaje moralnie dopuszczalna. Pragnienie zdrowia dla męża, żony czy własnego dziecka nie usprawiedliwia na przykład porwania bezdomnych brazylijskich dzieci, by przeszczepić swoim bliskim ich wątrobę czy nerki." "Amerykańska klinika zapłodnienia in vitro proponuje nową usługę: poczęcie dziecka z wybranym kolorem oczu i włosów. Metodą zresztą starą, jak samo sztuczne zapłodnienie, czyli selekcja zarodków i wybranie tego, który spełnia wybrane przez rodziców założenia. (...) ?Możliwość zaoferowania podobnej usługi istniała wcześniej? ? uważa dr Jeff Steinberg z Fertility Institutes w Los Angeles. ?Ignorowała ją jednak społeczność medyczna. Czas wyciągnąć głowy z piasku? - dodaje. Nie jest jasne, jak z faktu, że istnieje jakaś możliwość wyprowadzić potrzebę jej wypełnienia. Z faktu, iż zachodzi sposobność (i to nawet dość prosta) otrucia żony nijak nie wynika konieczność wprowadzenia tego typu usługi do rejestru usług medycznych. Skoro da się zadusić noworodka, nie znaczy to, że powinni to robić akurat lekarze." "(...)?kupujący? sobie matkę zastępczą (niezależnie od intencji) stawiają siebie w pozycji klientów prostytutki. Oni również, choć być może nie mają tego świadomości, traktują siebie jak przedmioty, bezmyślne istoty podlegające własnym popędom, które dzięki odpowiedniej ilości pieniędzy mogą być zaspokajane."