✔️RECENZJA PRZEDPREMIEROWA✔️
"- Nie martwiłbym się, że staniesz się drugą Penny. Prędzej tym, że połamie ci żebra, próbując dobrać się do twojego serca i zgnieść je na krwawą miazgę."
••
"- Wszyscy jesteśmy do niczego, jeśli chodzi o uczucia. To chyba część bycia człowiekiem."
••
"Chciałabym móc powiedzieć, że jestem dobra w czekaniu, staram się, żeby tak to wyglądalo. 《Twoje stoickie dziecko》, po-
wiedziała kiedyś Lottie do mamy, i wtedy zrozumiałam, że nie widzą tej burzy szalejącej wewnątrz mnie."
▪︎▪︎
Myślałam, że to będzie taka słodka komedia romantyczna, tu trochę się pośmieję, tam trochę powzdycham, a skończyło się natomiast na tym, że sobie popłakałam i to nie jeden raz.
Penny i Tate znają się od zawsze, a ich relacja mimo że skomplikowana, jest jednocześnie nierozerwalna i wypełniona tłumionymi uczuciami. Wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej, gdy dziewczyny zamieszkają same pod jednym dachem.
"Six times we almost kissed" to jedna z tych historii, która momentalnie łapie czytelnika za serce. Jest cudownie romantyczna, zabawna, ale przede wszystkim niezwykle emocjonalna. To poruszająca i bolesna opowieść o trudnej relacji matka-córka, żałobie i dochodzeniu do siebie. To opowieść o tym jak ważne jest i ile siły potrzeba do tego, aby zatroszczyć się o samego siebie. Z jednej strony dostaniecie tutaj wymarzony "Happy End", z drugiej natomiast, pewne rzeczy zmieniły się nieodwracalnie, padło zbyt wiele krzywdzącyc...