To Tomasz Sekielski pisze powieści?
Może nie jest to szczytowe dzieło z zakresu powieści sensacyjnych, może i Zielke, czy Siembieda dla mnie ciekawszy, ale z pewnością lepsze to niż Chyłka.
Takie sobie sensacyjne czytadło, napisane takim sobie językiem, z nie najlepiej wykreowanymi postaciami, z takim natłokiem nazwisk i nazw tajnych agencji wywiadowczych, że przyprawiały mnie o ból głowy. Tu koniec marudzenia.
Reszta to już tylko plusy. Dużo akcji, zmyślna - osadzona w naszych realiach intryga, szpiegostwo, misje, elity polityczne, komandosi, drony i prawie skarb narodów. Do tego oczywiście morderstwa, śledztwo oraz dający się polubić detektyw. I największy plus - zakończenie, którego nie sposób przewidzieć. Dla autora duże brawa, że mnie wywiódł w pole.
Powieść wciągnęła mnie tak, że przeczytałam w dwa dni, trzymała w napięciu, intrygowała.
Wiem, że autor jest świetnym dziennikarzem śledczym. Niepokoiło mnie więc ile w książce jest prawdy, a ile fikcji. Mam nadzieję, że autor deklarując, że to tylko fantazja, mówi prawdę.