Powieść 'Ryzykant' nie jest arcydziełem, ale przyjemnie się ją czyta, bo wiadomo, że autor bazował się na tym, jak to naprawdę jest w tym świecie. Stworzył fantazję o inżynierze-geologu z Polski, który sposobem, brawurą i tupetem podbija świat i staje się asem biznesu, miłości i królem szmaragdów. Monologi Stana pasują so jego charakteru i tego, o czym taka osoba mogłaby mówić. Podoba mi się to, że jest to wzorowane na przygodówkach z dawnych czasów i na filmach w typie 'Szklanej pułapki'. Nie jest to arcydzieło i takim nie zostanie. W budowaniu postaci Stana autor posłużył się bohaterami z filmów akcji, trochę szelmami, trochę awanturnikami, a trochę przystojniakami, na których lecą wszystkie piękne kobiety. Ja to widziałam tak, że autor stworzył fantazję o tym, jak można zrobić majątek na szmaragdach, jak wygląda półświatek szmaragdowy i cała siatka pośredników. Znając profesję autora wiemy, że autor nie wymyślił sobie tego z głowy, ale że tak to wygląda. Reszta, czyli postać Stana to wytwór fantazji. W każdym razie mało jest w Polsce takich czytadeł trochę na wzór hollywoodzkich filmów z akcją w tle, dlatego książka jest ciekawa.
Największym minusem tej książki są wiersze, gdyż to grafomania w czystej postaci.
Mnie ta książka się spodobała, choć nie łudzę się, że to arcydzieło, bo nim nie jest, ale autor pisze o świecie, z którym się spotkał, więc to jest jej wartość poznawcza.