"Przemytniczki Złotych Kości" są świetnym dopełnieniem czytanej przeze mnie wcześniej "Spowiedzi Hana Solo" Cezarego Borowego. Rzecz dotyczy bowiem indyjskich przygód szmuglerzy złota, opowiedziana jest tym razem z żeńskiej perspektywy i o ile czytając wspomnienia Hana Solo można było na długie momenty zapominać, że nie są to tylko beztroskie, egzotyczne przeżycia, to tutaj - w opowieściach dziewczyn - zdecydowanie mocniej pobrzmiewa mroczniejsza nuta. Przemyt, mimo pewnego rodzaju przypływu adrenaliny i finansowego wabika, nie był procederem zupełnie beztroskim.
Lektura nie pozostawia wątpliwości, że działalność ówczesnych grup przemytniczych wiązała się ze sporym ryzykiem a konsekwencje związane z osadzeniem w indyjskim więzieniu dawały do myślenia. Mimo to nie brakowało kobiet, które decydowały się na taki krok.
C. Borowy przybliża nam losy kilku dziewczyn, które zgodziły się podzielić swoimi wspomnieniami - Anna Lotówka, Francuska, Szachistka, Mata Hari, Basia Obserwatorka- są naszymi bohaterkami i przewodniczkami po świecie hinduskiej kontrabandy. Trudno nie poczuć do nich sympatii, nawet jeśli nie wiadomo czy kierowała nimi odwaga czy czyste szaleństwo 😉 Z pewnością życie w PRL-u, brak korzystnych możliwości finansowych, ułatwiał im decyzję o podjęciu się takiego ryzykownego zajęcia.
Mocną stroną tej książki są obecne w niej fotografie oraz fragmenty listów pisanych z Tihar Jail, dzięki n...