Bo na tabuny bestii, wampirów i upiorów potrzeba fachowców. Ona to rekin-ludojad w oceanie męskiego szowinizmu. Z aparycją rozpalającą nawet zombiaki i wdziękiem, od którego iskrzą cyborgi. Tylko, że po kolokwium z kulturoznawstwa dziabnął ją wilkołak i się popaprało. Na szczęście jest On - superheros, który działa na niewiasty z siłą bomby atomowej. Niestety beznadziejnie zakompleksiony z powodu imienia i mało komunikatywny - rozprawiać z nim o miłości to jak całować się z parowozem. Zatem cała nadzieja w Agencie 013, kocie ze słabością do intelektualnej dominacji, który chodzenie w butach uważa za pretensjonalne. Możesz spodziewać się wszystkiego. Krwiożerczy rabin, niema gejsza, eskimos-spacerowicz - grunt to profesjonalny kamuflaż. Ta historia nie wywoła mrówek na plecach - one też zemdlały z wrażenia.