"Poczucie kresu" to historia, która na pewno zostanie ze mną na długo. Całośc czyta się jednym tchem, a historia zdecydowanie skłania do reflekcji. Narrator rozpoczyna książkę, patrząc wstecz na swoje szkolne dni i wydażenia ze swojego życia. Chce zrozumieć, jak naprawdę działa pamięć.
„(...)to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek był świadkiem.”
Barnes tworzy cudowną równowagę między empatią a frustracją, obserwując, jak postać zmaga się ze swoimi decyzjami i zachowaniem.Całośc opowiada o oczekiwaniach jakie mamy w stosunku do swojego życia jak i o wspomnieniach, które niekiedy bolą. Historia pokazuje jak nasze słowa i czyny wpływają na innych, a świat nie kręci się wokół nas. Czas jest lekarstwem lub karą, a nasz bohater musi sobie radzić z konsekwencjami swojego zachowania , które ostatecznie prowadzi go do niewygodnej prawdy. Nic dziwnego, że zawiodła go pamięć, a jedynie czas może pomóc nam wybaczyć sobie.
"Życie jest nie tylko dodawaniem i odejmowaniem. Jest także kumulacją, mnożeniem - straty, porażki"