"Pociąg do Tybetu" - Z Warszawy do serca Tybetu. Dziesięć tysięcy kilometrów, dwa kontynenty, pięć przejść granicznych i osiem stref czasowych.
W czasach, w których samoloty zabrały nam radość cierpliwego wędrowania, Maja Wolny dociera Koleją Transsyberyjską, Transmongolską i wreszcie Tybetańską na Dach Świata – do Lhasy. Podróż przez Syberię, bezkresne stepy Mongolii i zatłoczone Chiny to tygodnie trudnych, ale także niezwykłych doświadczeń w zmieniających się pociągach. Ostatni odcinek to nieporównywalna z niczym przygoda: szokująca dla organizmu jazda na wysokości ponad 5000 m n.p.m. Omdlenia, brak tchu – to tutaj coś normalnego.
Inspiracją dla autorki jest Alexandra David-Néel, która jako pierwsza Europejska w historii dotarła do Tybetu. Podążając tropem kobiety-podróżniczki, Maja Wolny tworzy współczesny, pełen zaskakujących obserwacji zapis wyprawy na Wschód.
"Pociąg do Tybetu" pokazuje przejmujący obraz krainy przez wieki zamkniętej dla świata.
Drogą powietrzną mogłabym dotrzeć do stolicy Tybetu, Lhasy, w niecałe 24 godziny. Ale taka podróż jest jak cesarskie cięcie, zbyt szybkie przejście z jednego świata w drugi, bez prawdziwego mozołu drogi. A ja chciałabym zrozumieć niewypełnioną przestrzeń, która wyrasta już pół dnia drogi od Moskwy, ciągnie się przez całą Syberię i Mongolię, aż do Chin. Jazda pociągiem ma to do siebie, że pejzaż łatwo się rozmazuje. Nie można zatrzymać kadru. Mijane po drodze sylwetki ludzi i rzeczy pozostaną nieuchwytne.
(Fragment książki)