Ludystyczna, podmiejska epopeja, gdzie humor, sarkazm i ironia podszyte są nutką melancholii. Tytuł nawiązuje do słów znanej piosenki, zaś tytułowy bohater wpisuje się w bogatą tradycję francuskich Pierrotów, księżycowych marzycieli i nieszczęśliwych kochanków, zawieszonych w pół drogi pomiędzy rzeczywistością a fantasmagorią. Pogoń za rozwiązaniem niby-kryminalnej zagadki przeradza się w metafizyczną pogoń za utraconym ładem. Ta z pozoru detektywistyczna powieść, podobnie jak wszystkie inne książki Queneau, napisana jest przewrotnym szyfrem, podlega formalnym, choć trudno zauważalnym rygorom. Pozostaje przy tym lekturą zabawną i atrakcyjną, właściwie dla każdego.