Powieść o dość ciekawym konspekcie fabularnym z pogranicza gatunku szpiegowsko- sensacyjnego.
Przeczytanie tej 750- stronicowej cegły zajęło mi w sumie 3 dni, choć przez pierwsze 25% książki, nie bardzo wiedziałam o co w niej chodzi. Wraz z pojawieniem się Saracena, bezwzględnego terrorysty i jego diabelskiego planu unicestwienia ludzkości, dynamika akcji coraz bardziej się rozpędza i zaczyna robić się nieprzewidywalnie, chociaż wątek Cumali i jej syna w ogóle mnie nie zaskoczył bowiem domyślałam się kim są te postaci i jaki mają związek z poszukiwanym Saracenem. Końcowa scena w hangarze najlepsza i najbardziej trzymała mnie w napięciu i choć planowałam doczytanie końcówki w dzień następny, to jednak ciekawość zwyciężyła i tak "dojechałam" książkę jeszcze tego samego dnia, gdzieś w okolicach PO północy.
Jak na debiut autora, powieść jest zaskakujaco dobrze napisana, co raczej nie powinno dziwić - autor jest w końcu byłym dziennikarzem śledczym i na dodatek scenarzystą filmowym więc książka jest niejako zwieńczeniem jego doświadczenia zebranego podczas wielu lat pracy dziennikarskiej. Doskonale dopracowany warsztat pisarski, fabuła, która z powodzeniem mogłaby się urzeczywistnić w dzisiejszych czasach (o zgrozo!) oraz dość dobrze wykreowane postacie - nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Noooo, kilka śladowych mankamentów by się znalazło ale już machnąć na to ręką (zboczenie zawodowe).Myślałam też, że ta powieść to wydanie 1- tomowe, a okazuje się, ...