Pielgrzym recenzja

Petarda! Bomba! Arcydzieło literatury szpiegowskiej! Czy tyle wykrzykników wystarczy do zachęcenia Was do Pielgrzyma? Mam nadzieję, że tak, bo to prawdziwa perełka, po prostu palce lizać :) Nie jestem skłonna do wyrażania aż takich zachwytów nad książką, niezbyt wiele jest tego wartych. Ta zdecydowanie jest.
Pielgrzyma - amerykański agent, Saracen - radykalny muzułmanin. Tych dwoje stanowi jądro tej książki. Nieprzeciętne inteligencja i wiara w słuszność swoich poczynań - to czyni z nich niezwykle silne osobowości. Oj dzieje się za ich przyczyną, dzieje. Akcja goni akcję, ale nie jest to głupiutka akcja. Tu wszystko jest dogłębnie przemyślane, tu nie ma niczego zbędnego, tu wszystko ma sens i wszystko tworzy wspaniałą, logiczną całość.
Co jest najbardziej przerażające to fakt, że to może się wydarzyć naprawdę. W dobie technologii, gdzie wszystko jest dostępne w internecie, wystarczy tylko wiedzieć, gdzie szukać, takie rzeczy, jak te opisane w Pielgrzymie są bardzo prawdopodobne. Kto wie, może nawet już się wydarzyły, tylko ta wiedza nie jest dostępna szaremu Kowalskiemu?
Żałuję tylko jednego, że ta książka tak długo czekała na swoją kolej i tego, że już się skończyła.