Polska pisarka satyryczna. Nazywana „pierwszą damą polskiej satyry”. Jej pierwszym sukcesem literackim była wydana w 1922 w Krakowie purenonsensowa, satyryczna parodia Trędowatej pod tytułem Na ustach grzechu, napisana (podobno) wspólnie z siostrą ...
Pozostałe książki:
Wszystkie książki Magdalena Samozwaniec
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moja Biblioteczka
Już przeczytana? Jak ją oceniasz?
Recenzje
"Piękna pani i brzydki pan" - Magdalena Samozwaniec
21.03.2013
Myślę, że Magdaleny Samozwaniec, niezwykle utalentowanej pisarki satyrycznej, wywodzącej się z rodu Kossaków, nie muszę nikomu przedstawiać. Z uwagi na jej wspaniałe wyczucie ludzkich przywar i zachowań, uważa się ją za autorkę niezwykle finezyjną, która była w stanie wytknąć nawet najgorsze wady w taki sposób, by nikogo nie urazić swoim punktem ...
Recenzja książki Piękna pani i brzydki pan
@Tenshi
Piękna pani i brzydki pan
3.04.2013
Wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Samozwaniec. Wiedziałam oczywiście, kim była, że pisała powieści, wiersze i bajki, iż pochodziła z rodziny Kossaków, że była siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ale nie mogę sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek czytała jej debiutancki tytuł "Na ustach grzechu", czy "Zalotnicę nie...
Recenzja książki Piękna pani i brzydki pan
@asymaka
Moja opinia o książce
Opinie i dyskusje
@plna
2009-03-26
1
/10
Przeczytane
Pierwszy raz oceniłam książkę jako złą i czuję się w obowiązku umotywować swoje stanowisko. Uważam, że książka ta, choć aspiruje do bycia zbiorem lekkich felietonów z przesłaniem, faktycznie nie sprostała powyższemu. Po pierwsze odniosłam wrażenie, że cześć z napisanych tekstów była przygotowywana "na kolanie", bo "terminy gonią" i w konsekwencji nie są dopracowane, ba one w sumie są dopiero lekko zarysowane. Po drugie treść nijak się ma do puenty co za każdym razem wprawiało mnie w zdumienie. Czytałam kolejny felieton z cichą nadzieją, że ten poprzedni był jedynie pomyłką autorki i edytora (przecież jakiś musiał być!) i tak dotarłam do okładki, której widok pozbawił mnie wszelkich złudzeń. Nie polecam.