(…)
— Pani się rozkłada czy nie rozkłada? — mówił jak truposz do trupci „skarciały” doszczętnie profesor Gniadosz, zwracając się do swej partnerki, uroczej Teo. Teo posłusznie „rozłożyła się”, i na chwile odrywając się od tej poważnej gry, spojrzała zalotnie-przelotnie na pana Machalskiego, atletycznego młodzieńca o nadętych bicepsach. Ale Machalski skarcił ją surowym spojrzeniem.
— Proszę grać — rzekł sucho.
(…)