Po kilkunastu latach „Wyspa” doczekała się swojej kontynuacji, a raczej uzupełnienia. Jednak nawet jeżeli nie znacie pierwszej części to śmiało możecie sięgać po „Pewnej sierpniowej nocy”.
Znów za sprawą książki przenosimy się do malowniczej Grecji. Autorka w dalszym ciągu używa przepięknego języka, który oddziałuje na czytelnika i sprawia, że odczuwa on wszystkie emocje całym sobą. Tym razem poznajemy losy bohaterów na kilka tygodni przed ewakuacją wyspy trędowatych i skutki romansu, który dzieli rodziny.
Muszę przyznać, że spodziewałam się troszeczkę czegoś innego i cieszę się, że nie musiałam czekać kilkunastu lat na przeczytanie kontynuacji „Wyspy”, ponieważ troszeczkę bym się zawiodła.
Fabuła jak najbardziej jest ciekawa, jednak uważam, że niektóre wątki można było lepiej rozwinąć sprawiając, że całość byłaby jeszcze bardziej wciągająca. Zabrakło mi tutaj większej dawki emocji związanych z powrotem do powiedzmy „otwartego społeczeństwa” poza wyspą. Akcja toczy się nieśpiesznie, ale tak też toczy się życie w malowniczej Grecji. Dlatego bardzo to pasuje do całej fabuły. Bohaterowie są wyraziści, a uczucia od nich bijące są wręcz namacalne. Jednak pomimo kilku niedociągnięć i niedopowiedzeń wciąż jest to piękna powieść o miłości, przyjaźni, zdradzie i przebaczaniu. Mówi o marzeniach i nadziejach, których nigdy nie wolno porzucać.
„Pewnej sierpniowej nocy” ma w sobie coś, co sprawi że zapragniecie jak najszybciej j...