Z nutką nostalgii i refleksji wracamy na wyspę. Wydarzenia, które miały miejsce na greckiej wyspie Spinalonga zostawiły trwały ślad w moim sercu. Jeszcze na długo pozostaną ze mną. A szczególnie te, które miały miejsce 25 sierpnia 1957 roku. Ludzie świętowali zwycięstwo nad trądem, kolonia trędowatych została zlikwidowana i chorzy powrócili do bliskich. Lekarstwo dało nadzieję na wyleczenie. Ale też tej nocy Andreas strzela do swojej żony, Anny. Dlaczego? Co go to tego skłoniło? Można przypuszczać, że się domyślał o romansie żony? Czyżby przez tyle lat przymykał oko na jej zdradę, aż w końcu nie wytrzymał? Dał się ponieść chwili? Ten dzień dla bliskich Anny na zawsze będzie się kojarzył z tragedią. Czy poradzą sobie z tą traumą? A kto zajmie się dzieckiem? Matka nie żyje, ojciec trafił do więzienia? Siostra Anny, Maria stanie się matką dla jej córki. Ale czy będzie w stanie ją zastąpić? Przekonajmy się, śledząc dalsze losy bohaterów. Niech Pewnej sierpniowej nocy zagości na waszych półkach na dłużej …
Autorka ponownie zabiera nas w sentymentalną podróż do gorącej Grecji. Z ciekawością i ogromnym zainteresowaniem śledzimy dalsze losy Marii, Andreasa i Manolisa. Jesteśmy zaintrygowani, jak potoczyło się ich życie. Na pewno nie każdy z nich może mówić o życiu szczęśliwym i pełnym miłości. Tragedia, która rozegrała się na ich oczach na zawsze będzie z nimi. Pozostał trwały efekt tego aktu, niektórzy nie mogli się z nim pogodzić, jak Manolis, który udał się w tułaczkę w poszukiwaniu ukojenia po tragicznej śmierci ukochanej. Czy będzie potrafił zapomnieć o Annie i znajdzie miłość i radość? Nie będzie mu łatwo, Anna była dla niego spełnieniem życiowych marzeń, była całym światem, który nagle, w jednej chwili, runął. A pozostali bohaterowie? Andreas będzie ponosił konsekwencje swojego czynu w odosobnieniu. Czy cała rodzina się od niego odwróci? Czy być może ktoś z nich stanie ponad wszystko i mu wybaczy?
Pewnej sierpniowej nocy to godna kontynuacja Wyspy. Muszę jednak szczerze przyznać, że pierwszy tom tej rodzinnej sagi wywołał u mnie większe emocje. Nie mogę powiedzieć, że tom drugi mnie nie zaciekawił. Były emocje i wrażenia, ale Wyspa całkowicie mną zawładnęła i rozbiła mnie. Cóż, czasami tak bywa, że autorka w pierwszej część postawiła tak wysoko poprzeczkę, że jest nie do pokonania. I tak było w tym przypadku.
Ta pięknie opowiedziana historia wzrusza do łez. Skrusza nasze serce. Co ma takiego w sobie, że potrafi zahipnotyzować? Cudownie opowiedziana historia o niespełnionej miłości, z góry skazanej na niepowodzenie. Rywalizacja o uczucia kobiety, a na dodatek wszystko dzieje się między ludźmi, których łączą więzy krwi. A więc wszystko musi się odbywać w ukryciu i konspiracji, nikt nie może się dowiedzieć. Autorka porusza bardzo ważne kwestie życiowe. Uwrażliwia nas na ból i krzywdę, wskazuje, że można przebaczyć bliskim, nawet czynów, które zasługują na potępienie. Tylko ludzie ogromnej wiary potrafią wyciągnąć pomocną dłoń do bliźniego i być blisko niego. Nawet w sytuacji, gdy nie powinno ich być blisko, gdy śmiało mogliby się odwrócić. Ale ludzie o wielkim sercu i niezniszczalnych pokładach miłosierdzia wiedzą, jak się zachować w sytuacjach kryzysowych, jak pokonać dumę i wewnętrzną złość.
Ta saga autorstwa Victorii Hislop skłania do głębokich i bardzo intymnych refleksji. Obnaża nasz wewnętrzny, według nasz najlepszy system wartości. Ukazuje tak naprawdę naszą małość i kruchość. Ale warto to zmienić, inaczej spojrzeć na nasz stosunek do innych, nasze codzienne relacje z bliźnimi? Postawmy sobie pytanie. Czy są one prawidłowe czy może wymagają zmian? Może warto przemyśleć swoją postawę i skierować we właściwym kierunku. To nic nas nie kosztuje, a może tak wiele zmienić w naszym życiu. Może uczynić nas szczęśliwszymi i pozwolić, aby dobroć i miłość na stałe zagościły w naszych sercach. Aby nie były gośćmi tylko domownikami.
Niesamowita i elektryzująca lektura. Polecam gorąco. Przytulcie ją do siebie, a na pewno pełnia ciepła i wrażliwości będzie towarzyszem waszego satysfakcjonującego życia. Światełkiem rozświetlającym drogę ku szczęśliwej przyszłości ...