Książki o niedźwiadku Paddingtonie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Jest to bardzo niesforny miś, który zawsze chce być do wszystkiego przydatny. Bardzo lubi pomagać, choć z powodu swoich dużych łapek często nie wychodzi mu tak jak by chciał. W pierwszej historii, kiedy zgubił swój kapelusz nie wszyscy rozumieli dlaczego go poszukiwał, choć był on okropnie stary i dziurawy. Jednak jemu na nim zależało, bo była to pamiątka rodzinna. Takie rzeczy są dużo cenniejsze niż nowe, choćby nawet drogo kosztowały. Mamy tutaj również skrawek historii, kiedy to ludzie nie chcą go wpuszczać do swoich sklepów ze względu na to kim jest. To wyraża naszą kulturę i zwraca uwagę, że jednak ludzie segregują nas według naszego wyglądu lub tego kim jesteśmy. Misiowi było z tego powodu przykro. Cieszę się, że o tym wspomniano, gdyż być może kiedy dziecko o tym przeczyta, to inaczej spojrzy na ludzi innej rasy czy też odmiennego wyglądu od naszego. Będzie bardziej tolerancyjne.
W drugim opowiadaniu miś wybrał się na aukcję i zrozumiał, że jednak trzeba się znać na pewnych rzeczach, by móc je licytować. Nie zawsze każde miejsce jest dobre dla każdego. Jednak kiedy udało mu się wylicytować pewną rzecz za parę groszy, był z siebie dumny. Nawet kiedy ta rzecz okazała się być drogocennym antykiem, to pokazał nam, że dla niego większą wartość będzie miało w domu. Dzięki niej więcej rzeczy sobie uporządkuje i przestanie bałaganić. Nie zależało mu na pieniądzach, które mógłby za nią dostać,...