Błyskotliwa mikropowieść z 2001 roku, w której świetny pisarz rozprawia się ze zidioceniem i szaleństwem współczesnego świata na przykładzie Ameryki, gdzie zamieszkał w latach osiemdziesiątych. Kuba, nielegalny imigrant spod Kielc, dostaje pracę w monstrualnym zamku Johna Caine'a - słynnego projektanta męskich majtek i medialnego giganta... Brawurowa, słodko-gorzka kpina z komercjalizacji kultury i ostrzeżenie przed katastrofą, do jakiej łatwo możemy się doprowadzić i do której faktycznie w powieści dochodzi...