"Istnieją pewne tematy przejmujące do głębi, wszelako nazbyt okropne, iżby mogły stać się przedmiotem rzetelnej literatury powieściowej. Rzetelni pisarze muszą ich unikać, jeśli nie chcą wywołać zgorszenia lub niesmaku".
Jak dobrze, że Edgar Allan Poe w nosie miał "rzetelność" i nie unikał tych okropnych tematów, dzięki czemu został ojcem opowieści grozy i opowiadań detektywistycznych, a także był inspiracją dla wielu późniejszych twórców.
"Opowieści niesamowite" to klasyka klasyki jeżeli chodzi o tego typu historie. Kto nie słyszał o "Zagładzie domu Usherów", "Studni i wahadle" czy "Zabójstwie przy Rue Morgue"?
(mam nadzieję, że nie ma tu takich, jeżeli już ktoś naprawdę nie słyszał to niech się nawet nie przyznaje :P).
Opowieści grozy zawarte w tym zbiorze idealnie trafiają w mój gust, aż nie jestem w stanie wybrać ulubionego opowiadania. No, może po latach "Berenice" nabiera dla mnie pewnych nowych względów:
"Teraz właśnie widziałem je, daleko wyraźniej niźli przed chwilą. – Zęby! – Zęby! – Były tu, były tam – były wszędzie – widzialne, namacalne, tuż przede mną".
Aaaaaa... wszędzie zęby, nawet dentysta by oszalał :D
"Przedwczesny pogrzeb" zaś bardzo dokładnie i obrazowo przypomniał mi pewien problem, który zepchnęłam gdzieś daleko w głąb umysłu. Brrrrr, aż mnie ciarki przeszły. Dobrze, że nie żyjemy już w tamtych czasach.