"Okrutne pragnienie" Araminty Hall, to kolejna książka, zakupiona przeze mnie pod wpływem impulsu, która trochę przeleżała na półce. Kusił mnie jej opis na tylnej okładce, ale przez kilka razy odkładałam ją ponownie na regał. Aż do teraz.
Będąc świeżo po lekturze, nie żałuję, że tyle zwlekałam, bo nie czuję się nią zachwycona. Fabuła zapowiadała się na prawdę intrygująco i ekscytująco. Miłość, pożądanie, wspólna przyszłość Verity i Mike'a, bratnie dusze. Brzmi pięknie! Niestety, w pewnym to cudowne uczucie, zamienia się w niebezpieczną obsesję, gotową zniszczyć wszystko i wszystkich. Pytanie tylko, czy ta obsesja jest jednostronna, czy też Verity nie jest szczera z innymi? Czy ona czasami nie pogrywa sobie z czytelnikiem, czy nie manipuluje, by osiągnąć swój cel?
Choć przeczytałam już całość, to nadal mam o niej mieszane odczucia, jest dla mnie zagadką, której raczej nie chcę rozwiązać, bo tak jest bardziej interesująco. Ta kobieta przypomina mi Femme Fatale- z nią jest cudownie, dynamicznie, niebezpiecznie i destrukcyjnie. Ona uzależnia. Co zaś się tyczy Mike'a to dziwię się, iż nikt nie przyjrzał na oczy, że ten mężczyzna ma spore problemy psychiczne. Oczywiście, początkowo mógł oszukiwać najbliższych, ale na dłuższą metę to w rzeczywistości byłoby niewykonalne. Te jego urojenia, kłamstwa, nerwowość, agresja.
Wszystko to wygląda ciekawie i emocjonująco, jednak autorka zbyt mocno skupiła się na postaci Mike'a, jego wewnętrznych przemyśleń, codzienności,...