Najpierw wyobraź sobie pajęczynę gwiazd. Wyobraź sobie, jak rozciąga się coraz szerzej i szerzej. Przemierzają ją statki. Przepływają informacje.
W sercu tej pajęczyny, w jej środku, sercu i umyśle znajduje się gwiazda.
To Wspólnota.
A potem wyobraź sobie w ogromnym mroku pojedynczy sznur gwiazd, ścieżkę zapraszającą do oddalenia się od tej pajęczyny, ścieżkę, po której mogą podróżować statki.
Dalej leży skarb, niewielkie jezioro słońc typu G5, niemal krąg idealnych gwiazd, znajdujących się w bliskim wzajemnym sąsiedztwie.
Tędy, powiada to pasemko. Po tak trudnej podróży nagroda. Bogactwo. Surowce.
Lecz wzdłuż tego sznura gwiazd napływa szept, cień szeptu, złudzenie szeptu.
Pajęczyna gwiazd słyszała już coś takiego. Są tam inni, bardzo daleko, bardzo niewyraźni, nie mający znaczenia dla naszych spraw.
Czy powinniśmy byli ich słuchać?