„O psie, który dał słowo” – W. Bruce Cameron, w tłumaczeniu: Edyty Świerczyńskiej
Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka – ależ oczywiście!!!
Jest to już kolejna książka z cyklu „Był sobie pies”. Sama okładka jak i tytuł wskazują na to, że czworonogi odgrywają w niej istotną rolę. Młody, inteligentny, bardzo uzdolniony chłopiec, poruszający się na wózku potrzebuje silnego psa do pomocy. Tym razem Bailey wciela się w Coopera i ma pełne łapy roboty! Z czasem pomiędzy Burkiem, a psiakiem zradza się niesamowita więź, mogąca pokonać nawet śmierć… Nie chcę zdradzać więcej szczegółów ponieważ odkrywanie historii samemu, strona po stronie sprawia największą frajdę z lektury J
Jest to piękna, a jednocześnie bardzo trudna książka. Z jednej strony - dorastanie, złożona sytuacja rodzinna, kalectwo, porzucenie, zdrada, ubóstwo, śmierć. Z drugiej zaś strony – przyjaźń, miłość oraz czworonogi. Czyli doskonały przepis na świetną, wartościową książkę. Właśnie słowo „wartościowa” najlepiej opisuje tę powieść, a „lojalność” psich bohaterów.
Podsumowując Pan Cameron jest mistrzem (przynajmniej w moim mniemaniu) w pisaniu książek, w których głównymi bohaterami są pieski. Oprócz sielskich, krajobrazów porusza wiele istotnych spraw. Muszę się do czegoś przyznać. Mianowicie kilkakrotnie łezka mi się w oku zakręciła… Jest to piękna, a jednocześnie bardzo trudna historia. Nie tylko dla młodzieży (której jest dedy...