„Nowy księżyc na wodzie” to zbiór opowiadań grozy w wykonaniu mistrza gatunku, Morta Castle. Jest to zredagowana i poszerzona wersja zbioru „Księżyc na wodzie”, wydanego w Polsce w 2008 roku. Jeśli jeszcze nie zetknęliście się z twórczością urodzonego w Chicago pisarza, szybko musicie to nadrobić. Bo groza pisana przez Morta Castle jest jedyna w swoim rodzaju. Opowiadania są inteligentnie skonstruowane, przepełnione emocjami i często posiadają nieoczywistą fabułę.
Już pierwsze opowiadanie w zbiorze może zachwycić niejednego odbiorcę. Jest smutek, melancholia, bolesna, traumatyczna przeszłość i bohater, próbujący to wszystko okiełznać. A na koniec wbijający w fotel finał. Nie opisuję każdego opowiadania z osobna, bo nie o to chodzi. Każde jest dobre na swój sposób. „Nowy księżyc na wodzie” to archipelag wysp, złożonych z tak różnorodnych tekstów, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. W tym zlepku koszmarów, każdy fan doborowej grozy wyłuska i zatrzyma głęboko w sobie jedną z tych pereł szaleństwa, i dołączy do swoich własnych strachów, które każdy z nas hoduje w sobie od dzieciństwa, i którymi hojnie raczy nas codzienne życie.
U Morta Castle wszystko jest niesamowicie wyważone: piękny język, klimat, smutek i horror rodem z nocnych koszmarów. Melancholia miesza się z bólem, tęsknota z brutalnością życia, a piękno z potwornościami, jakie może zadać tylko najstraszniejsza bestia na ziemi – człowiek.
We w...