„Nasze portrety” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Karoliny Winiarskiej, dlatego nie wiedziałam czego mam się spodziewać po autorce, niemniej jednak zachwyty na bookstagramach nad tym tytułem skłoniły mnie, aby po niego sięgnąć. I bardzo słusznie, bo książka bardzo przypadła mi do gustu!
Spotykamy kilku bohaterów, których los zaprowadził do jednej kamienicy, która mieści się przy ulicy 3-go Maja w Rzeszowie. To właśnie tam poznajemy Helenę, która jest emerytowaną nauczycielką, ale nigdy nie zapomniała o Janie, swojej wielkiej miłości. Wprowadza się również, uciekająca przed przeszłością Marta oraz Tomasz, który został oddelegowany z pracy, a jego małżeństwo wisi na włosku oraz Ksawery, któremu wciąż ciążą złe relacje z ojcem.
Bohaterowie zupełnie ze sobą niezwiązani, jednak każdy ze swoim bagażem doświadczeń, z którym w życiu przychodzi się im borykać. Połączyło ich miejsce, w którym się znaleźli, a także wzajemna dobroć i życzliwość.
Książka jest niezwykle piękna i poruszająca, ale głównie dlatego, że jest również bardzo życiowa. Nie przedstawia historii, które wymagają wybujałej wyobraźni, ale życiowe historie, które dotykają tak naprawdę każdego z nas, na każdym kroku. Przedstawione osoby przeżywają zdarzenia, które mogłyby dotknąć równie dobrze każdego z nas, które każdego z nas dotykają, problemy z którymi sami, w mniejszym, czy większym stopniu się borykamy.
Książka porusza wiele niezwykle ważnych tematów, jakim są roz...