Dałam zwieść się pozorom… myślałam, że „Miłosny układ” to zabawna komedia romantyczna, tymczasem dostałam przepiękną opowieść o tym, że dla prawdziwej miłości warto wiele poświęcić.
„Miłosny układ” to historia Naomi i Nicolasa, dwójki narzeczonych, którzy zaczynają mieć poważne wątpliwości, czy rzeczywiście chcą spędzić resztę życia ze sobą. Prawda jest jednak taka, że czytelnik dostaje tylko wersję przedstawioną przez Naomi, bo to ona opowiada o tym co się między nimi dzieje, nie znamy wersji Nicolasa, przyjmujemy, że on też nie chce tego małżeństwa. Żadne z nich jednak nie chce stać się winnym odwołania ślubu. Naomi prowokuje Nicolasa na każdym kroku, chce, żeby to on podjął decyzję o zakończeniu związku, ten jednak zachowuje się totalnie odwrotnie niż chciałaby tego Naomi. Pytanie w co gra Nicolas i do czego doprowadzi jego zachowanie?
Początek książki był rzeczywiście zabawną komedią, bo do mniej więcej 150 strony co chwila parskałam śmiechem. Przezabawne dialogi głównych bohaterów, komiczne sytuacje i zażartość głównej bohaterki sprawiały, że bawiłam się świetnie, aż do momentu, w którym odkryłam, że za zachowaniem Nicolasa stoją zupełnie inne pobudki niż te które kierują Naomi. W tym momencie historia zaczyna się na nowo.
„… mimowolnie pokazałam mu paskudne cechy swojego charakteru, ale zamiast uciec, jak się spodziewałam, otoczył całą tę brzydotę ramionami i nie wypuścił z objęć.”
...