Dwie mikropowieści "Bitwa na miarę jednego życia" i "Mrs Wheelon-Jones ma zwidy" prowadzą Czytelników do dwóch, bardzo różnych światów. Jeden jest czymś w rodzaju starożytnego Rzymu, drugi może być nawet i na Ziemi.
Co łączy oba te światy, to ich dystopijny charakter. W żadnym z nich nie chcielibyśmy mieszkać, istnienia żadnego z nich nie chcemy nawet dopuszczać do głowy. Ale... Ale może oba nie są tak dalekie, jak by się wydawało? Może nie trzeba być na odległej planecie, żeby pozwolić się wykrzywić pozornym cnotom? Może wystarczy zacząć nie zauważać osób wiekowych, chorych, słabych, innych, żeby zacząć budowanie tego drugiego świata?
Co się może stać ze światem zbudowanym na tradycyjnych, rzymskich cnotach, do których dołoży się odrobinę kosmicznego "czegoś"?
Co może się stać z nami, jeśli młodość i popularność będą jedynymi rzeczami, o których marzymy?
Autorka udziela swojej odpowiedzi w "Mikropowieści. Dwie"
Co łączy oba te światy, to ich dystopijny charakter. W żadnym z nich nie chcielibyśmy mieszkać, istnienia żadnego z nich nie chcemy nawet dopuszczać do głowy. Ale... Ale może oba nie są tak dalekie, jak by się wydawało? Może nie trzeba być na odległej planecie, żeby pozwolić się wykrzywić pozornym cnotom? Może wystarczy zacząć nie zauważać osób wiekowych, chorych, słabych, innych, żeby zacząć budowanie tego drugiego świata?
Co się może stać ze światem zbudowanym na tradycyjnych, rzymskich cnotach, do których dołoży się odrobinę kosmicznego "czegoś"?
Co może się stać z nami, jeśli młodość i popularność będą jedynymi rzeczami, o których marzymy?
Autorka udziela swojej odpowiedzi w "Mikropowieści. Dwie"